Przejście Jerzy Kalina — seria pomniki

Pewnie już wiecie, jaką miłością darzę pomniki, oczywiście nie wszystkie, ale takie, które w jakiś sposób zawirowały mi w głowie. Powodów może być wiele; wygląd, przesłanie, artystyczny przekaz, umiejscowienie czy chociażby rozmiar. Pomnik, o którym chcę dzisiaj napisać można by podciągnąć pod kilka z tych kategorii. 399A0242Przedstawia ludzi, najzwyklejszych, takich jak my, anonimowych, żyjących własnym życiem, mających własne, codzienne problemy, biegających tu i tam, załatwiających różne, bieżące sprawy. Czyli mogę śmiało napisać, że pomnik przedstawia mnie, tylko jeszcze nie zdecydowałam, którą z 14 postaci jestem. Bo jest tam i matka z dzieckiem, facet z dętką od roweru, staruszka, kobieta z siatkami, elegancka pani z torebką czy inna pod parasolem itd itd. Jednakże pomnik ten mógłby mieć drugie dno, jeśli się nad nim zastanowimy. 399A0185Przedstawione postaci to przechodnie, którzy stopniowo krok po kroku schodzą do przejścia podziemnego, znikając wśród chodnikowych płyt. A podziemie kojarzy nam się wieloznacznie, między innymi z walką z najeźdźcą, krwawym reżimem etc. Wiec może ci zwykli ludzie to także bohaterowie, którzy przynieśli Polsce wyzwolenie z rąk oprawców… A może to tylko ludzie, którzy uczyli się przeżyć w trudnych czasach…

399A0206

Interpretację i refleksję pozostawię wam. 

399A0188

Kilka faktów: pierwowzór pomnika to postaci z płyt gipsowych, autorstwa Jerzego Kaliny, które telewizja umiejscowiła na przejściu w Warszawie w 1977.  Obecny pomnik odsłonięto we Wrocławiu, w nocy z 12 na 13 grudnia 2005 roku, w 24 rocznicę stanu wojennego. Znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Świdnickiej i Piłsudskiego399A0194

Jerzy Kalina powiedział, że wzorował postaci na sobie i swoich bliskich, poza jedną osobą, która miała przedstawiać ubeka. Ciekawe, czy potraficie go wskazać.

 

Pomnik poświęcony zamordowanym Żydom Europy

Podczas II wojny światowej Hitler i jego nazistowscy zwolennicy zabili kilka milionów Żydów. Jest wiele teorii, dlaczego tak bardzo Führer nienawidził Żydów. Jedna z nich mówi, że Hitler nie został przyjęty do słynnej szkoły artystycznej w Wiedniu kierowanej przez Żydów właśnie. Brzmi głupio? Być może, ale uważam, że ludzie są zdolni do najgorszego, gdy ich duma została upokorzona, gdy boli.
Po wojnie Niemcy musieli żyć z tym piętnem i tym ogromnym poczuciem winy. Teraz jest nowa generacja Niemców i ufam, że są lepszymi ludźmi niż ich rodzice i dziadkowie.
a2W latach 2003 – 2004 zbudowali tę niesamowitą konstrukcję poświęconą zamordowanym Żydom Europy, którą niektórzy nazywają „Pomnikiem ofiar Holokaustu”, choć nieprecyzyjnie, bo to szczególne miejsce czci tylko ofiary pochodzenia żydowskiego. W Berlinie jest dużo innych pomników poświęconych zabitym innego pochodzenia lub religii.  Ten Memoriał przypomina labirynt 2711 betonowych bloków i robi wrażenie ogromnego cmentarza. Bloki betonowe zostały zaprojektowane w sposób, aby stworzyć niepokojącą atmosferę, a cały pomnik ma reprezentować rzekomo uporządkowany system, który utracił kontakt z ludzkim myśleniem. Strona Fundacji tego Miejsca Pamięci wspomina, że ​​projekt reprezentuje radykalne podejście do tradycyjnej koncepcji pomników. Być może ma to być coś na kształt  cmentarza lub nekropolii, poświęconych tym zamordowanym, którzy nie zostali pochowani lub zostali wrzuceni do nieoznakowanych dziur w ziemi. Kilka nierównych, pochyłych bloków sugerują stary, zaniedbany, a nawet zbezczeszczony cmentarz. Ta ogromna abstrakcyjna instalacja pozostawia wiele miejsca na interpretację. a1 Wędrowałam między płytami jak w klaustrofobicznym labiryncie, pełna niepokoju, szczególnie że powierzchnia pola była pochyła i idąc dalej, coraz głębiej, prawie nie widziałam wyjścia. Na granicy strachu. Być może architekt Peter Eisenman chciał, abyśmy tak się czuli, by odtworzyć w naszych umysłach co przeżywali ludzie w czasie wojny (oczywiście nie można tak naprawdę porównać tych sytuacji). Muszę powiedzieć, że jeśli będąc tam koncentrujesz się mocno i myślisz o tych wszystkich zabitych ludziach podczas Holocaustu, uczucia są bardzo przytłaczające. 

a (28)
Kilka faktów:
Powierzchnia instalacji ma 4,7 akrów
2711 płyt betonowych ułożonych jest we wzór siatki na pochyłym polu (architekt nie wyjaśnił skąd ta liczba pochodzi)
Bloki mają 2,38 m długości, 0,95 m szerokości i różnią się wysokością od 0,2 m do 4,7 m
Są zorganizowane w rzędach 54 na północny-zachód, 87 na zachód-zachód pod kątem prostym, ale nieco krzywe
Znajdujący się w podziemiach punkt informacyjny wymienia nazwiska około 3 milionów ofiar żydowskich.

Adres: CORA – BERLINER -STR 1, 10117 BERLIN

 

Baśniowo choć realnie w Troyes

troyes-258Zgarbione ciężarem lat pochylają się ku sobie, szeptając skrzypieniem starych ścian i podłóg. Być może wspominają dawne czasy; czasy, gdy pod ich dachami spacerowali rycerze i damy, gdy sam następca tronu szukał tu schronienia, gdy Joanna D’Arc wyzwalała skrawek po skrawku od nieczułych Anglików, którzy ją później, za to, spalą na stosie. Domy w Troyes. Realne, a jakby zatrzymane na fotografii. Piękne. Mówi się, że Troyes to miasto tysiąca kolorów i faktycznie, nie ma dwóch identycznych domów, każdy ma inną barwę.troyes-254

Jechaliśmy półtorej godziny, z wynajętego przez nas domu koło Reims do Troyes, dawnej stolicy Szampanii. Ale było warto. Przenieśliśmy się do istniejącej naprawdę krainy baśni. Spacerowaliśmy wśród powykrzywianych czasem, kolorowych domów, po prawdziwych kocich łbach i podziwialiśmy wszystko z zapartym tchem.troyes-138 Do rzeczywistości przywracały nas jedynie zaparkowane na poboczu, lub nawet nielegalnie na chodnikach samochody.

Troyes ma za sobą burzliwą historię, był czas, kiedy pretendowało nawet do miana stolicy Francji. Ze względu na świetne położenie, na skrzyżowaniu kilku szlaków handlowych, było łakomym kąskiem dla władców Francji, a nawet dla angielskich Plantagenetów. Kiedy władzę w mieście objęli hrabiowie Szampanii nadali oni miasto wiele przywilejów m. in dotyczących targu. Odtąd kiermasz w Troyes stał się słynny na cały świat. Miasto bogaciło się i obrastało w piórka, aż do 16 wieku, kiedy z nieznanego powodu szalejący ogień strawił znaczną część miasta. Szybko go odbudowano, narzucając na mieszkańców wysokie podatki. I to właśnie dzięki podatkom od powierzchni gruntu domy w Troyes wyglądają jak wyglądają; są wąskie na parterze, a rozszerzają się u góry. troyes-281Konstrukcja szkieletowa, z użyciem cegły i gliny, jest typowa dla tego regionu Francji i dla renesansu. Ściany są pokryte wapniem, potem malowane. Podobno starówka ma kształt korka od szampana. Czegóż chcieć więcej. Mnie zamarzyło się trochę dobrego wina, smaczny lunch i najlepiej jakaś gotycka katedra lub bazylika. Troyes spełniło wszystkie moje oczekiwania. Na lunch zjedliśmy naleśnika z grzybami, szynką, przyozdobionego sadzonym jajem, czyli tzw. galettes. Obok w knajpce zaspokoiliśmy pragnienie najprawdziwszym Dom Perignon. A i w kwestii gotyku Troyes ma sporo do powiedzenia, posiada obie i katedrę i bazylikę. troyes-299Katedra pod wezwaniem Piotra i Pawła budowana była przez kilka wieków i w sumie nigdy nie została dokończona. Brakuje jej jednej wieży. Przez chwilę nawet podejrzewaliśmy, że to z powodu wojny, ale po doczytaniu odpowiednich źródeł okazało się, że katedra prawie w ogóle nie ucierpiała podczas działań wojennych. Wieży nie ma od początku, bo mieszkańcy woleli wylewać szampana za kołnierz lub handlować na jarmarkach niż dać na kościół. troyes-151Katedra jest przestronna, należy do jednej z szerszych we Francji, a kolorowe witraże nadają jej majestatycznego charakteru i duchowego klimatu.

Mnie jednak bardziej od katedry podobała się bazylika pod wezwaniem św. Urbana.troyes-197 troyes-286Bazyliką została, dlatego, że pieniądze i pozwolenie na jej wybudowanie dał papież Urban IV. Pochodził on właśnie z Troyes i pod budowę kościoła wykupił kilka kamienic w centrum miasta, w miejscu, gdzie jego ojciec miał kiedyś zakład szewski.

Niesamowite wrażenie robią wystające daleko poza mury kościoła gargulce, czyli odpływy z rynien. Wyobraźnia ich twórców nie miała chyba granic.

Z innych ciekawostek dotyczących Troyes warto wspomnieć, że jeden z założycieli zakonu Templariuszy Hugues de Payns, pochodził właśnie stąd i to tutaj właśnie podpisano regułę zakonu. W pracach nad regułą uczestniczył św. Bernard, założyciel bractwa cystersów w Clairvaux, a który również urodził się w Troyes. W czasach wojny stuletniej podpisano w Troyes pokój na podstawie, którego angielski władca nabywał praw do francuskiego tronu. Dlatego tak zawzięcie Joanna D’Arc walczyła o odzyskanie miasta z angielskich rąk.

Jak widzicie Troyes spełniało ważną funkcję w historii Francji, niestety w ostatnich latach uległo stopniowemu zapomnieniu, choć dla turystów i miłośników historii jest to perełka wielkiej wagi. My mieliśmy tylko jeden dzień, dlatego nasze zwiedzanie ograniczyło się do spaceru po mieście i wejściu do kościołów, za które na szczęście nie trzeba płacić.

troyes-218

Dom Młynarza

Spacerując trzeba koniecznie zwrócić uwagę na imponujący dom młynarza i ulicę kocią.

 

Jest to wąski pasaż, którego sufit stanowią połączone belki sąsiednich domów. Nazwana jest kocią podobno od ilości przesiadujących tam kotów. Nam nie udało się spotkać nawet jednego. Za to odwiedziliśmy naprawdę klimatyczną kocią restauracyjkę, z pięknym kocim szyldem, o żółtym tle. Najwyraźniej miasto ma słabość do kotów.  troyes-214troyes-212

W zeszłym roku władze Troyes zgłosiły starówkę do UNESCO, miejmy nadzieję, ze zostanie wpisana na listę i to pomoże uratować niszczejące gdzieniegdzie budynki.

Jak już wspomniałam wcześniej miasto nazywane jest miastem tysiąca kolorów i ja się z tym zgadzam. Podejrzewam, że jesień dołożyła tutaj swoje trzy grosze malując drzewa swymi pędzlami.

Na zakończenie chciałabym was jeszcze zachęcić do szukania na ulicach pomników. Warto, zobaczcie: