Fenomen słowa Chav

90d15f8631efbe24c2a940235ccb32fe Mieszkałam w Chatham 4 lata, ale nie w samym centrum, tylko na jego obrzeżach i dzisiaj siedząc w jednej z kafejek w tym mieście i obserwując ulicę wzięło mnie na refleksje. Chatham jest położone nad rzeką Medway, na wschód od Londynu i jest niewielkim miasteczkiem, połączonym z dwoma innymi w tzw. większą całość pod nazwą Medway (od rzeki). Jeśli oczyma swojej wyobraźni widzicie małe angielskie, malownicze miasteczko, z drewnianymi czarno – białymi domami z epoki Tudorów to się bardzo mylicie, choć podobno korzenie Chatham sięgają czasów rzymskich. Elżbieta I założyła tu stocznię, bo miasteczko leżało w ważnym strategicznie punkcie w drodze do Europy. Po pierwszej wojnie światowej zaczęto w Chatham budować łodzie podwodne, ale po drugiej wojnie zapotrzebowanie na doki spadło i angielska Żelazna Dama w 1984 ostatecznie je zamknęła. Siedem tysięcy ludzi zostało bez pracy i dano im zasiłki zamiast pracy zastępczej i tak narodziła się nowa tradycja: życie na zasiłkach z pokolenia na pokolenie, mieszkania socjalne, które, żeby dostać najlepiej jak najszybciej postarać się o dziecko i straszne akceptowanie bylejakości (jak to nazywa moja droga przyjaciółka Ania).

W angielskim słowniku miejskim jest takie słowo CHAV (czaw), którego dosłownego tłumaczenia na polski nie znam. Urban Dictonary (http://www.urbandictionary.com/define.php?term=chav)  opisuje to w ten sposób: Wyobraźcie sobie młodego chłopaka w dresie, który w 99% przypomina dres firmy Adidas lub Nike, i w czapce bejsbolowej na głowie, przekręconej na bok. Nogawki spodni często ma włożone w skarpetki i cały obwieszony jest dźwięczącą biżuterią (blink). Z papierosem w ręce przestaje pod McDonaldem udając, że jest mięśniakiem alla gracz w rugby. Gdy jakiś niczego niespodziewający się „dorosły” w wieku 18-20 lat spojrzy niechcąco na młodzieńca ten wyrzuci przez zaciśnięte zęby: „Masz jakiś problem?”. Gdy jednak nasz dorosły odważnie zrobi w stronę młodzieńca parę kroków ten zwieje, aż się zakurzy do swojej, stojącej niedaleko dziewczyny, która najprawdopodobniej jest w ciąży. Ubrana jest podobnie jak chłopak, a włosy ma uczesane w wysokiego kucyka i przylizane nad czołem, w uszach brzęczą wielkie koła.

Dlaczego o tym piszę? Otóż wg tego samego słownika miejskiego, słowo chav pochodzi od mieszkańca Chatham (jedna z teorii, druga mówi, że chav pochodzi z języka romskiego).  Dla reszty Anglii jest to bardzo pejoratywne określenie osoby bez żadnej moralności, zahamowań czy gustu. Najczęściej, choć nie jedynie, określa się tak białych ludzi, którzy gardzą jakąkolwiek pracą i żyją z zasiłków społecznych lub drobnych przestępstw. Często nie kończą szkół i nie znają literackiego języka angielskiego, a gdy mówią łączą niezrozumiale wyrazy ze sobą, zjadają spółgłoski, a samogłoski wymawiają w inny sposób niż zazwyczaj. Często są agresywni nawet wobec samych siebie.

W 2004 roku słowo chav zaczęło robić prawdziwą furorę w Anglii za sprawą programów satyrycznych typu Little Britain, czy Katharine Tate, które portretowały stereotyp chavs. Chav zostało nawet wybrane na słowo roku http://www.theguardian.com/uk/2004/oct/19/books.booksnews. Powstało mnóstwo filmów  i programów telewizyjnych na temat chavs typu Benefit Street. Ale rozpętała się też burza i pojawiła się masowa fala krytyki.  Program dokumentalny w BBC sugerował, że chav to rodzaj ewolucji dawnej klasy robotniczej, która została pozbawiona pracy czy porządnego wykształcenia. Artykuły w The Times czy w Guardian krytykowały powszechność użycia słowa chav, a nawet jedna z dziennikarek nazwała używanie tego słowa socjalnym rasizmem, nabijaniem się z klasy najbiedniejszej. Bo Anglia, jako chyba jedyny relikt przeszłości w Europie jest podzielona na klasy i nad głowami klasy najbiedniejszej ciągle wiszą szklane sufity. Ciekawostką jest to, że cudzoziemcowi łatwiej jest taki sufit przebić niż mieszkańcom tego kraju.

Takie to właśnie refleksje nasunęły mi się, gdy piłam moją kawkę w kafejce. Dziewczyna, która mi ją zrobiła miała akcent hiszpański, osoba, która mnie obsługiwała była z Polski (poznałam po imieniu), a kolega, który im pomagał tez nie brzmiał rdzennie angielsko. Hmm

Dla ciekawostki mały wyciąg z języka chav

chav speak:
oi init bruvv, got my 4 by 4 ravers and bass line skankers init sket. we goin to blow this place out wicked blud. ahhh mate thats well dog has it bluddd oi lets sketchit yo ay and hit the legs this is well waffle munter bruv.

translation

im ready to party. lets rock it. this crap let go

Polecam książki:

Lee Bok – The Little Book of Chavs: The Branded Guide to Britain’s New Elite

Owen Jones – Chavs: The Demonization of the Working Class

Artykuły:

Guardian

Guardian artykuł 

Working Class

The Times

The Sunday Times

 .