Zapytałam się was kiedyś o wasze skojarzenia z Anglią, stereotypy, z jakimi się spotkaliście. Lista odpowiedzi jest bardzo długa. Anglia kojarzy się z różnymi rzeczami, niektóre wydają się przeciwstawiać sobie wzajemnie. Wzięłam sobie za punkt honoru, po 22 latach mieszkania w Anglii rozprawienie się z tymi opiniami i argumentami. Opowiedziałam już o kilku m.in. o królowej, o angielskim śniadaniu i o herbacie. Dzisiaj zabieram się za proste nakrycie głowy zwane melonikiem, które bardzo często kojarzy wam się z angielskimi dżentelmenami. Melonik to po angielsku bowler hat i pojawił się na brytyjskich wyspach w 19 wieku.
A było to tak: młodszy brat hrabiego Leicester Edward Coke chciał mieć kapelusz dla swoich gajowych lepszy niż cylinder, który mocniej trzymałby się głowy, nie spadając od podmuchu wiatru, uderzenia gałęzi czy podczas kłopotów z kłusownikami. Udał się więc do firmy kapeluszniczej Lock, aby złożyć zamówienie. Prototyp został szybko wykonany przez głównego projektanta Locka, Thomasa Bowlera, stąd też angielska nazwa tego nakrycia głowy. Podczas inspekcji podobno Edward Coke rzucił kapelusz na podłogę i nawet nadepnął go, aby ocenić jego wytrzymałość. Melonik musiał przejść ten barwny test pozytywnie, bo Coke zadowolony zapłacił 12 szylingów. Do dziś każdy kolejny hrabia Leicester kupuje takie cudo dla swoich gajowych po upływie roku służby.
Meloniki miał różne stopnie znaczenia w kulturze brytyjskiej. Były popularne wśród klasy robotniczej w XIX wieku, ale od początku XX w. kojarzone były częściej z biznesmenami pracującymi w dzielnicach finansowych Londynu, czyli w tzw. City, stąd określenie na tych urzędników i bankowców jako „City Gents”. Podejrzewam, że widzieliście choć raz w życiu film Mary Poppins. Ojciec rodziny w tym filmie to właśnie taki noszący melonik City Gent.
Tradycja noszenia meloników w City skończyła się w latach 1970tych i w dzisiejszych czasach nosi się je już jedynie dla zabawy, ale stereotyp pozostał. Wykorzystał go nieistniejący już bank Bradford & Bigley jako swoje logo. Obecnie ta instytucja jest częścią innego banku Santander.
W Szkocji i Irlandii Północnej melonik jest noszony tradycyjnie przez członków głównych wspólnot lojalistycznych, takich jak Orange Order, Independent Loyal Orange Institution, Royal Black Preceptory i Apprentice Boys of Derry podczas ich parad i corocznych uroczystości.
Popularność meloników nie zatrzymała się tylko na brytyjskich wybrzeżach-brytyjscy kolejarze przynieśli ją do zachodniej Ameryki. Meloniki były one tak praktyczne, że zostały szybko zaadoptowane przez banitów z Dzikiego Zachodu, takich jak Butch Cassidy i Billy and the Kid. W Stanach melonik jest znany pod nazwą Derby.
W Ameryce Południowej mieszkanki plemienia Ajmara i Keczua w Boliwii, dzięki brytyjskim kolejarzom lat 20tych noszą meloniki do dziś.
Meloniki oczywiście stały się częścią popularnej kultury, filmu i literatury. Pan Phileas Fogg, angielski gentleman, bohater książki Vernego „W 80 dni dookoła świata” przyczynił się do wykreowania wizerunku. Jeśli w filmie lub książce jest mowa o brytyjskości to oczywiście musi pojawić się melonik. Tak było w filmach Thomas Crown Affair z Pierce’em Brosmanem w roli głównej, w skeczach Monthy Pytona, w serii o słynnym Dr Who. Nie mogę nie wspomnieć tutaj o Chaplinie czy Flipie i Flapie – ich komedie działy się oczywiście w Ameryce, ale postaci je odtwarzające byli z krwi i kości Brytyjczykami.

Charlie Chaplin is shown in his tramp role in the silent film „The Kid” dated 1921.
Najbardziej niesympatyczną postacią w meloniku jest chyba Aleks z przerażającego, jak dla mnie filmu Kubricka „Mechaniczna Pomarańcza”.
Melonik stał się również inspiracją dla malarstwa. Kojarzycie scenę z filmu Thomas Crown Affair gdzie nagle tłum panów w melonikach zapełnia galerię. Twórcy wykorzystali tutaj motyw Syna Człowieka z obrazów belgijskiego malarza Rene Magritte, u którego pojawia się on w ponad 50 obrazach, symbolizując burżuazyjnych mężczyzn, nie wyróżniających się tłumu, nie oryginalnych, niczym nie zaskakujących, anonimowych. Mój ulubiony obraz tego artysty to Golconda czyli Deszcze Meloników

W meloniki od czasu do czasu pojawiają się królewskie głowy, co widać na zdjęciach:


a podobno fanem tego nakrycia głowy była kwintesencja brytyjskości, czyli Winston Churchill.

British politician Winston Churchill when he called on President Herbert Hoover during his visit to U.S.A., at the White House in Washington in 1929. (AP Photo)
Teraz na ulicach brytyjskich miast nie spotyka się już dżentelmenów w bowler hats chyba, że udających się na jeden z kawalerskich wieczorów, które nie moga się odbyć bez odpowiedniego przebrania, ale o tym kiedy indziej.
Na koniec chciałam zapytać gdzie jeszcze spotkaliście się z motywem melonika? W jakich filmach lub dziełach sztuki?
Bardzo ciekawy wpis! Ja spotkałam się z melonikiem wielokrotnie, ale nie na filmie, tylko na głowie męża mojej ciotki. W latach 90-tych bowiem, jako młode dziewczę, zostałam wysłana do Londynu, do siostry mojej babci, która z kolei wyjechała tam na saksy w latach 60-tych, wyszła za jednego z polskich lotników i została. Po śmierci lotnika zaś wyszła za swojego sąsiada, tym razem już Anglika. Harry Froggot był przeuroczym starszym panem, codziennie rano wychodził postać trochę przy furtce w eleganckiej marynarce w prążek i meloniku właśnie. Był już wtedy na emeryturze, a wcześniej pracował w jakimś urzędzie. Teraz oboje już nie żyją, ale mam ciągle zdjęcie, na którym moja ciotka, duża, żywiołowa kobieta w sukience w wielkie kolorowe kwiaty stoi ze swoim mężem w meloniku, takim bardzo calm&composed, na tle szeregowca na Clapham Common, gdzie było wtedy chyba przyjemniej niż teraz… Aż mi się łza zakręciła w oku, muszę poszukać tego zdjęcia…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cudowna historia, uwielbiam czytać takie rzeczy, dziękuję 😊
PolubieniePolubienie
Był kiedyś taki serial kryminalny ,,Rewolwer i melonik” o dwójce detektywów, bardzo mi się podobał jako dziecko 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapomniałam o tym, dzięki za przypomnienie
PolubieniePolubienie
Ej no! Mechaniczna pomarańcza to świetny film! 🙂
Za to nie mam zielonego pojęcia co to jest za dzieło Merry Poppins, nigdy się z tą nazwą nie spotkałem.
Potwierdzam za to, że prawie wszystki rdzenne kobiety w Ekwadorze noszą meloniki. I dokładnie też w tym kraju jest największa ich produkcja na świecie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadzam się, że Mechaniczna Pomarańcza to świetny film, choć przerażający i przepraszam za Mary Poppins oczywiście nie każdy musi znać musicalu dla dzieci, tylko w Anglii jest to ulubiona niania.
Nie miałam pojęcia, że w Ekwadorze produkuje się tak dużo meloników, dzięki za ten fakt
PolubieniePolubienie
Ależ fajny wpis 🙂
Uwielbiam te meloniki. Kojarzą mi się właśnie wyłącznie z angielskimi dżentelmenami. Fajnie, że się je nadal nosi, nawet dla zabawy. Inspiracja dla filmów, malarstwa. Twój mąż ma taki melonik?
Och jak fajnie było przenieść się w czasie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Mąż nie ma, nie znosi nakryć głowy, ale ja mam. Kiedyś udawałam Lisę Minelli z Kabaretu 😊
PolubieniePolubienie
Oj te maleoniki, dokładnie jak z typowych obrazków w starych podręcznikach do angielskiego, gdy Mr Brown wychodzi do pracy 😊
Oczywiście pierwsze skojarzenie to jakieś wyścigi Ascott lub o ironio barwnie przyozdobiony w barwy brytyjskie i tkwiący na głowie jakiegoś fana krolweskiej rodziny w czasie jakiejś imprezy, pełno takich było stojących na poboczu drogi w Windsorze podczas ślubu książąt. A moje pierwsze skojarzenie, gdy zamknę oczy to oczywiście postać Charlie Chaplina 😊
Pozdrawiam serdecznie 🌞
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiola dokładnie tak, nie wyobrażam sobie imprezy królewskiej bez meloników
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziekuje za te podroz modowo – kulturalna. Najbardziej chyba zdziwilo mnie pokrewienstwo miedzy nakryciem glowy boliwijskich indianek a tradycyjnym brytyjskim melonikiem. Jaki ten swiat jest maly…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, świat jest taki wielki i taki mały zarazem
PolubieniePolubienie
W Polsce melonik widziałam na głowie mężczyzny tylko raz. Widok zaskakujący, ale bardzo miły dla oka. Szkoda, że tak rzadki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ooo a gdzie to było? Na ulicy?
PolubieniePolubienie
Bardzo fajny wpis o angielskiej kulturze, która się zajmuję. Bowler hat często nosili Boy George oraz John Bonham z Led Zeppelin. Teraz nie jest on już tak modny jak kiedyś-nie widziałem takiego nakrycia głowy jak siedziałem na Wyspach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No niestety, można zobaczyć tylko sporadycznie. Dzięki za przypomnienie o Boy George, a o Johnie nie miałam pojęcia.
PolubieniePolubienie