Obiecałam napisać o katarach, których dawne siedziby odwiedzam średnio raz, dwa razy do roku, ale nie wiem jak ugryźć ten temat, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są takimi fanatykami historii średniowiecznej jak ja. Ale spróbuję: kataryzm był najsłynniejszą średniowieczną herezją, która stała się przedmiotem ostrego ataku Kościoła Rzymskokatolickiego. Rozwinęła się najbardziej na południu Francji, w rejonach dzisiejszej Langwedocji. Istniała zaledwie trzysta lat, a jej geneza leżała w starożytnym , perskim manicheizmie, koncepcji rzeczywistości, w myśl której świat jest areną zmagań dwóch bogów, dobrego i złego. Na świecie już wcześniej pojawiały się religie bazujące na podobnych przesłankach, np. ruch bogomiłów w Bułgarii.

Katarzy uważali, że świat materialny w tym ludzkie ciała zostały stworzone przez Zło, szatana, Lucyfera, albo wręcz samego Boga, ale tego ze Starego Testamentu, który kojarzył im się ze złem. Za cel życia ludzkiego uznawali dążenie do wyzwolenia duszy z ciała i z grzechu i mogli to osiągnąć przez przestrzeganie kilku, wcale niełatwych, warunków: Po pierwsze, nieodzowna była wiedza, o roli człowieka w świecie i o pochodzeniu ciała i duszy. Po drugie post pokarmowy; niejedzenie produktów pochodzenia zwierzęcego, po trzecie wstrzemięźliwość płciowa. Ważna była również modlitwa, a jedyną dopuszczalną formą było Ojcze Nasz, choć w zmienionej formie, powtarzane nawet kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. Te najsurowsze wymogi nie dotyczyły całej społeczności katarskiej, ale jedynie jej elity, tzw doskonałych, perfecti. Uważali się oni za „prawdziwych chrześcijan”, i byli wśród nich zarówno mężczyźni jak i kobiety, byli bardzo surowi wobec siebie: nosili szaty jak mnisi, nie jedli mięsa, byli w celibacie i często pościli. Perfecti przewodniczyli katarskiej społeczności i sprawowali najważniejsze rytuały w kościele katarskim. Uznawali Biblię, ale jak wyżej wspomniałam bez Starego Testamentu, uważając, że jest on dziełem szatana. Maryję, matkę Jezusa akceptowali jako zesłanego przez Boga anioła, a na temat jej syna sądzili, że przyszedł na ziemię w postaci pozornej – żył, cierpiał, umarł i zmartwychwstał na niby. Katarzy uważali, że ówczesny Kościół katolicki zupełnie pobłądził, a tylko ich Kościół katarski kontynuuje tradycję apostolską.

Langwedocja, w której rezydowali szczyciła się wówczas wysokim poziomem kultury i zasłynęła w całym ówczesnym świecie ze swojej literatury, sztuki i języka, zwłaszcza takie miasta jak Carcassonne, Tuluza, Beziers. Prawdopodobnie zawdzięczają to między innymi właśnie działalności katarów, ich wykształceniu i umiłowaniu wiedzy. To przyciągało coraz więcej zwolenników do ich religii. Poza tym Katarzy na równi traktowali zarówno kobiety, jak i mężczyzn i w przeciwieństwie do nauk kościoła, namawiali raczej do seksu rozrywkowego niż prokreacyjnego, a nawet homoseksualizmu. Jak się domyślamy papiestwo w Rzymie nie mogło się z tym pogodzić i rozpoczęto nagonkę. Jej początki były takie sobie, ale w 1208 roku legat papieski Pierre de Castelnau został wysłany do francuskiej Tuluzy, gdzie ekskomunikował pana tych rejonów, hrabiego Rajmonda VI, za popieranie katarów. Po powrocie stamtąd został zamordowany, podobno właśnie na zlecenie księcia Rajmonda. Na wieść o morderstwie, papież Innocenty III się wkurzył i ogłosił krucjatę, która przeszła do historii pod nazwą krucjaty przeciw albigensom (od miasteczka Albi). W 1209 roku na czele krucjaty stanął opat Citeaux i legat papieski Arnaud Amaury, znany ze słów, jakie miał wypowiedzieć przed zdobyciem katarskiego Béziers: „Zabijcie wszystkich. Bóg rozpozna swoich” (łac. „Caedite eos. Novit enim Deus qui sunt eius”), ale o tym jeszcze napiszę przy okazji opowieści o Beziers.

Walki były okrutnie krwawe i jak się domyślamy nie chodziło tylko o religie. Chęć zysku przyciągnęła różnych zbiorów, barbarzyńców i karierowiczów, bo oczywiście za pomoc obiecywano ziemię i zdobycze. Katarzy słynęli z majętności. Wybito większość heretyków lub spalono ich na stosach; mężczyzn, kobiety i dzieci. Wśród ofiar znaleźli się także katoliccy mieszkańcy tych ziem, bo przecież bóg rozpozna swoich, no i Żydzi.

W 1244 roku padła ich ostatnia twierdza Montsegur, a 200 katarskich doskonałych zostało ostentacyjnie spalonych. Powołanie inkwizycji papieskiej dopełniło reszty, choć Święte Oficjum potrzebowało niemal stulecia, by ostatecznie wyplenić tę herezję z Francji.

Z kwitnącej, wysublimowanej krainy Langwedocja, czy raczej jak ją wówczas nazywano Occitania stała się najbiedniejszym, zapomnianym regionem Francji. Innym skutkiem ubocznym krucjaty albigienskiej był fakt, że Watykan uwierzył, że może podporządkować sobie świat siłą i że przy pomocy terroru Inkwizycji, płonących stosów i odpowiedniej propagandy mogą trzymać ludzi w ciemności i posłuszeństwie wobec jedynie słusznej religii.

Francuzi obecnie wykorzystują historię Katarów, by przyciągnąć turystów na południe Francji (zwłaszcza do rejonu Aude, który mianuje się krajem katarów) i chyba działa, bo jeżdżę tam, co rok i za każdym razem, jest coraz więcej odwiedzających. Ale trudno się dziwić, historia fascynuje, a pozostałości po niesamowitych zamkach wybudowanych na wzgórzach i piękne średniowieczne kościoły pobudzają wyobraźnię.

Świetna historia, muszę przyznać, że ich dewiza życiowa ma wiele wspólnego z wielkim fanatyzmem religijnym, którego unikam w ludziach jak ognia. W sumie to ciężko ocenić czy mieli w sobie wiele pobożności ,czy raczej typów religijną pychę. Miejsca piękne , wiem ze kochasz Francje . Ja mało ją znam, bo raczej nie można powiedzieć ,ze zna się ten kraj jak było się w tylko kilku miejscach. Dzięki Tobie poznaje więcej. 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokladnie tak, tez nie lubie fanatyzmu, z zadnej ze stron, ani przesady, dlatego katarem bym raczej nie byla. Ciesze sie, ze moge ci choc troszeczke przyblizyc Francje, bo masz racje, uwielbiam ja. (sorki za brak polskich liter)
PolubieniePolubienie
Fascynująca i przerażająca historia! Eeee, faktycznie niektóre fragmenty musiałam sobie przyswajać kilkukrotnie, bo z historią średniowieczną się rzadko widujemy, ale już zajarzyłam i dzięki za tę opowieść 😀 A zamki cuuudne!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Historia z dreszczykiem 😉 Śliczne zdjęcia! Muszę się zgodzic z Katarmi-KK pobłądził 😦
PolubieniePolubienie
Ależ ciekawa historia! Przyznam, że mnie zainspirowałaś – teraz sama z chęcią wybrałabym się do Aude 🙂 Do tego te ruiny zamku na wzgórzu – robią niesamowite wrażenie!
PolubieniePolubienie
Fajne miejsce i kawał długiej historii!
PolubieniePolubienie
To przerażające jak ludzkość tłucze się w imię wiary. Kompletnie tego nie rozumiem, co za różnica w co kto wierzy?
PolubieniePolubienie
Pingback: 2019 bye bye – Małe miasteczka Dee