Przyjaciel

Gdy po porannej toalecie wchodziłam rano do kuchni, roześmiany od ucha do ucha, tym swoim psim uśmiechem, witał mnie tuż przy schodach wesoło merdając ogonem. Podobnie mówił dzień dobry schodzącym na dół dzieciom, a one czule nagradzały go pieszczotami, dopóki nie nadszedł czas wyjścia do szkoły. Wiedział, że gdy one pójdą będzie czas na niego. IMG_5075Siedział cierpliwie przy drzwiach gdy ubierałam buty, kurtkę czy sweter w zależności od pogody. Nie musiałam zakładać mu smyczy, choć na wszelki wypadek zawsze brałam ją ze sobą. Podchodził ostrożnie do ulicy,  którą mam przed domem i czekał na moje pozwolenie by przejść. Drogę do parku znał dobrze. Szedł powoli parę kroków przede mną, co jakiś czas sprawdzając czy idę za nim lub zatrzymując się gdy jakiś psi zapach przyciągnął jego uwagę i miejsce należało obsikać. W Claire Parku szalał już na całego. Wiedział, że mógł. Cieszył się, gdy spotykał inne psy i mógł je gonić lub tarzać się z nimi w trawie.399A9503Clare (8) Od czasu do czasu przystawał szukając mnie wzrokiem, jeśli mnie nie zobaczył przerywał zabawę i ruszał na poszukiwania. Reagował na każdą moją komendę, a nawet na pojedyncze słowa. Moja córka nie mogła się nadziwić, gdy słyszała jak mówię do niego Puffy idziemy w lewo, a on posłusznie skręcał w lewo. Czasami zamiast do Claire chodziliśmy na długie wyprawy wzdłuż rzeki Medway. Uwielbiał to. Zawsze sprawdzał, czy biorę ze sobą zapasową butelkę wody dla niego. Umiał pić z butelki. Nad rzeką gonił kaczki czy inne ptactwo. Bawiło go, że uciekają przed nim, ale gdy kiedyś jakiś gąsior stanął i zasyczał na niego, to Puffy również stanął zdezorientowany. Fant farm (18)Poziom agresji u niego równał się zero. Nigdy na nikogo nie warczał, nie mówiąc o szczekaniu. Kiedyś zaatakowały go dwa psy, uciekł przed nimi do mnie, ufnie wierząc, że mu pomogę. Na szczęście się udało, ale od tej pory nie zbliżał się do tego rodzaju psów. Gdy jakiś inny przedstawiciel tego gatunku na niego warczał,  Puffy nie reagował, tylko obchodził go z daleka. 109

Razem z Puffym zwiedzaliśmy też Kent. Wskakiwał do auta i jechaliśmy odkrywać nowe parki czy małe miasteczka, w których oczywiście obsikiwał wszystko co mógł i cierpliwie pozował mi do zdjęć.IMG_7539

 

Kochał z nami podróżować. Na widok walizek w przedpokoju robił się podekscytowany i nie mógł usiedzieć na miejscu. Do auta pakował się zawsze pierwszy. Robiliśmy mu legowisko, na podłodze, między siedzeniami dzieci. To było dla niego najlepsze miejsce na świecie. Mama koleżanki mojej córki śmieje się, że Puffy odwiedził więcej miejsc w Europie, niż ona przez całe swoje czterdziestoletnie życie. Jemu nie zależało, gdzie spał, gdzie chodził na spacery byle tylko być z nami. 12IMG_034271_MG_9223Gdy jakiś członek naszych wypraw oddalał się i znikał mu z pola widzenia to Puffy robił się niespokojny i poszczekiwał od czasu do czasu. Bo braliśmy go również ze sobą na nasze, coroczne, październikowe wyprawy z przyjaciółmi. Dzięki niemu, niektóre osoby w naszej paczce przestały się bać psów. 399A8972Puffy najczęściej leżał u naszych stóp. Bardzo rzadko szczekał, np wtedy gdy ktoś pukał do drzwi. Po remoncie domu nigdy nie założyliśmy dzwonka, bo Puffy zawsze dawał znać, że ktoś stoi za drzwiami. Kochał ludzi. Śmieliśmy się nieraz, że nawet włamywacza przywitałby merdaniem ogona.  

Kochał zimę i snieg 8399A1791

Niestety nie zawsze mogliśmy go zabrać ze sobą, gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Podczas naszej nieobecności zazwyczaj opiekowali się nim bracia mojego męża Artur i Łukasz, za co im serdecznie dziękuję, ale od czasu do czasu pomagali też przyjaciele zwłaszcza Oliwia, Tomek, Miłosz i Kacper. Puffy uwielbiał z nimi zostawać.

399A8475

Parę miesięcy temu zaczął kuleć i nie chciał już chodzić na długie wędrówki. Potem nawet te krótsze spacery przestały być przyjemnością. Zrobiliśmy mu badania  i okazało się, że ma artretyzm, tak typowy dla tego rozmiaru psów. Dostał stosy tabletek i serię zabiegów laserowych, po których wydawało się, że odzyskał wigor.  Znów chciał chodzić i cieszyć się byciem z nami. Byliśmy wniebowzięci, że nasze psisko ma, mimo choroby, szansę na w miarę normalne życie. W zeszły weekend dostał biegunki i zaczął wymiotować. Weterynarz dał odpowiednie tabletki i dietetyczne jedzenie, jednak zamiast się poprawiać robiło się coraz gorzej. Pojawiła się krew. Przerażona zawiozłam go ponownie do kliniki i zostawiłam na obserwacje. Już biedny nie mógł chodzić i musiałam go nieść. Po godzinie zadzwonił wet: niestety nie mam dobrej nowiny… nerki wysiadły….Nie docierało do mnie…

Pojechaliśmy całą rodziną się pożegnać. Leżał taki biedny, w letargu, podłączony do kroplówki. Słuchał tego, co do niego mówiliśmy, o tym jakim dobrym był psem i ile dał nam w życiu szczęścia. Gdy wychodziliśmy podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi ufnymi oczami. Zostanie mi ten widok na zawsze w pamięci, czy prosił mnie o pomoc, czy miał do mnie żal, że go tam zostawiam, a może te oczy mówiły, że już nie cierpi. Nigdy się już nie dowiem.

Zostały po nim cudowne wspomnienia i olbrzymia pustka…

 

Chciałam się z wami tym podzielić, by cały świat się dowiedział jakim cudownym był psem.

Tak bardzo mi go brakuje…

20 uwag do wpisu “Przyjaciel

  1. Smutna, ale i zarazem piękna historia miłości i bezinteresownej przyjaźni. Kiedy odchodzi nasz Przyjaciel, to zawsze jest wielkie przeżycie i trauma. Wiem, bo w zeszłym roku pożegnałem moją Przyjaciółkę, z którą wspólnie byliśmy przez czternaście pięknych lat. Mówią, że po odejściu psa, należy zaraz postarać się o nowego. Nie wiem… Ja nie potrafię. Może, kiedyś. Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

  2. No to się poryczałam, dosłownie!!
    Tymi słowami tak pięknie pożegnałaś swojego ukochanego psa.
    Jakbym czytała historię życia mojego.Miałam wyżła węgierskiego, najlepszego i najmądrzejszego psa na świecie.
    Mając osiem lat zachorował na jakąś wirusowa chorobę, nie pomogły kroplówki, nie pomogły antybiotyki.Odszedł w ciągu kilku dni.Płakałam wiele dni.
    Minęło już 10 lat, a mnie serce szybciej bije na widok każdego wyżła i wracają wspomnienia i ból.
    Nigdy go nie zapomnę i wierzę,że czeka na mnie w psim niebie. Był moim najlepszym Przyjacielem.
    Rozumiem , co czujesz. Nawet nie wiesz,jak bardzo.

    Polubienie

  3. Równo tydzień temu nasza prawie 16-letnia psica była dwiema łapami po drugiej stronie. Nie jadła, nie piła, nie ruszała się, nie bylo z nią kontaktu. Nasz wet miał akurat wolny dzień i nie sposób było się do niego dodzwonić, a innemu nie ufamy. Szukaliśmy juz miejsca kremacji i cmentarza. Nie spałam całą noc tylko czytałam przy niej. Rano pojechaliśmy do weta i … Okazało się, ze psina ma zakażenie wątroby i żółtaczkę. Inny lekarz uśpiłby psa w takim stanie, nasz jednak przywrócił Inu do życia. Teraz pies je, pije, chodzi na krótkie spacery. Cieszymy się, że nadal jest z nami, choć pewnie nie na długo.
    Dee, bardzo mi przykro , że Twój przyjaciel już nie jest przy Tobie. Ściskam Cię mocno.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Ogromnie współczuję. Pożegnałam już w życiu dwa psy i kota i zawsze czuliśmy że odchodzi członek rodziny. Piękne epitafium, pomyślałam sobie ze niejeden człowiek mógłby sobie takiego życzyć. Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

  5. Popłakałam się. Pięknie napisałaś. To ostatnie spojrzenie… Znam je bardzo dobrze… Żegnalam tak trzech czworonogów… Bałam się pójść spać i chciałam spojrzeć w te oczy jeszcze raz, jeszcze raz… Ściskam bardzo, bardzo mocno ❤️

    Polubienie

  6. Piękne zdjęcia i bardzo pozytywna historia o psie, którego spotkało w życiu mnóstwo dobra. Niewiele czworonogów ma okazję tyle podróżować, a jeszcze mniej doczekało się tak cudowne opisanej biografii. Cieszę się, że mogłam poznać Puffiego 🙂

    Polubienie

  7. Piękne zdjęcia i bardzo pozytywna historia o psie, którego spotkało w życiu mnóstwo dobra. Niewiele czworonogów ma okazję tyle podróżować, a jeszcze mniej doczekało się tak cudowne opisanej biografii. Cieszę się, że mogłam poznać Puffiego 🙂

    Polubienie

  8. Ojej… bardzo mi przykro. Sama straciłam swojego przyjaciela dwa lata temu w listopadzie. Był ze mną 14 lal, spał ze mną w łóżku i za każdym razem cieszył się na mój powrót. Wtedy myślałam, że nie chcę kolejnego psiaka, nie chcę kiedyś znowu cierpieć z powodu jego straty. Teraz od półtorej roku mieszka z nami nowy lokator. Przypomina mi czasami Kajtka, który przez tyle lat był ze mną i nauczył mnie wrażliwości , ale kocham go równie mocno i wiem, że on mnie też. Wprowadza dużo uśmiechu i radości i wiem, że podjęłam dobrą decyzję, że znowu zdecydowałam się na psa. Pozdrawiam i trzymajcie się

    Polubienie

  9. Aż łzy napływają do oczu…sama nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek miało zabraknąć mojego Diego i Lulinki. Najlepsi przyjaciele człowieka, którzy nigdy nie zawodzą i nie pokazują swoich humorów jak to się zdarza ludziom.

    Polubienie

  10. Pingback: 2019 bye bye – Małe miasteczka Dee

Odpowiedz na Miye's Imaginations Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.