Dzisiaj opowiem wam o innej wiosce ze słynnego Cotswold, o którym pisałam tutaj Cotswolds
Spacerując po Bibury, wokół kamiennych, ukwieconych budynków lub ścieżką wzdłuż malowniczej rzeki Coln nietrudno zrozumieć dlaczego artysta William Morris nadał tej wiosce tytuł najpiękniejszej w Anglii. Od 1871 r. aż do swojej śmierci w 1896 r. ten wybitny wiktoriański poeta, projektant i artysta mieszkał w pobliskim Kelmscott Manor i lubił spacerować po pięknej okolicy otaczającej Bibury. Pragnął uspokoić swoje niespokojne serce. Zachwycał go zwłaszcza, podobnie jak i dzisiejszych turystów szereg kamiennych chałup w kolorze ochry, ustawionych bajkowo po drugiej stronie rzeki. Była to dawna część manufaktury do produkcji słynnej w tym rejonie wełny. Obecnie nazywa się Arlington Row i widnieje prawie na każdej widokówce z Anglii. Do tych domków prowadzi ścieżka przechodząca przez mały kamienny mostek.
Naprzeciwko tych domków jest łąka – mokradło, która tworzy czteroakrowy rezerwat przyrody, przyciągając norniki wodne, traszki grzebieniaste, zimorodki, żaby i wczesne storczyki bagienne. A w samej rzece i w istniejącej od 1902 roku farmie hoduje się tęczowe i brązowe pstrągi.Jest to najładniejsza farma jaka w życiu widziałam W tutejszej restauracji można zachwycać się smakiem ryb.
Zaraz obok był kiedyś młyn do produkcji mąki. Podobno w średniowieczu jego właściciel młynarz, wdowiec, poślubił młodą dziewczynę o imieniu Mary. Niestety młoda dziewczyna nie pozostała długo pod urokiem bogatego wdowca i zakochała się w jego młodszym, przystojnym synu. Młynarz zawrzał gniewem. Podstępem zwabił młodzieńca na dach młyna i popchnął go w otchłań śmierci, a Mary w zimie, bez odpowiedniego odzienia wyrzucił z domu na mróz, zaryglował drzwi i biedna zamarzła szwendając się wśród mokradeł. Podobno straszy teraz w okolicy. Brrr
Młyn na początku dwudziestego wieku przerobiono na lokalne muzeum z pokojem poświęconym Morrisowi. Niestety obecnie już nie istnieje. Koszty utrzymania w tym rejonie były za wysokie i młyn stał się prywatną rezydencją. W wiosce warto patrzeć chyba na wszystko, ale największe wrażenie robi położony nad rzeczką imponujący hotel Swan, dawny siedemnastowieczny dwór właścicieli wioski.
Większość starych, zachowanych budynków tutaj to budowle szesnasto- siedemnastowieczne, ale np lokalny pub Catherine Wheel pochodzi jeszcze z czasów Tudorów.
Po drugiej stronie rzeki osada jest skupiona jest wokół romańskiego kościoła pod wezwaniem Św Marii, ukrytego pięknie pod baldachimem cedrów. Niestety wiele oryginalnych ozdób i dzieł usunięto stąd i przeniesiono do British Museum, więc na miejscu można oglądać tylko repliki. Na skraju wioski znajduje się inny hotel Bibury Court Hotel, którego perypetie związane z dziedziczeniem tego miejsca w dziewiętnastym wieku zainspirowało Charlsa Dickensa do napisania swojej powieści Bleak House.
Dziś hotel zachowuje charakter domu rodzinnego, w ogóle nie jest ponury, ale spokojny i bezpretensjonalny, z doskonałym jedzeniem. Wąska rzeka Coln biegnie przez jego ogród.
Nie będę wam opisywać historii wioski. Podobnie jak inne miejscowości w tym rejonie rozwinęła się ona wraz z boomem na tutejszą wełnę i przetrwała jak skansen w niezmienionej formie. Potwierdzam, że jest tutaj pięknie, ale atmosferę psują huragany turystów, zwłaszcza azjatyckich. Chyba nigdzie nie widziałam, poza samą Japonią takiego skupiska Japończyków.
Tu wam podam linka z noclegami w tym rejonie, ale czy znajdziecie coś taniego to nie wiem, bo popyt jest duży. http://www.cotswoldsaccommodation.com/
Polecam nawet wyrwanie się z Londynu na jednodniową wycieczkę w te rejony i przejazd przez kilka najpiękniejszych wiosek Cotswolds.
Jeny Dorotko, Ty tak kusisz tą Anglią, że aż mi wstyd, że mam tak blisko i jeszcze tam nie byłam! Cudne miejsce, jak z bajki!! Niestety ale moim zdaniem wypoczynek na wyspach bije po kieszeni. Czasami mam ochotę pojechać tam na dłuższy czas tylko na obecny moment to mi po prostu za drogo w Anglii. Marzy mi się taki road trip!!! A wtedy przetrzepie Twojego bloga wzdłuż i wszerz. bo masz takie fajnie miejsca wyszukane. Jak Ty to wynajdujesz?
PolubieniePolubienie
Piękne miejsce! Cudowna przyroda otaczającą zabytkową architekturę. Dzięki za wpis 🙂
PolubieniePolubienie
To miejsce wygląda niesamowicie klimatycznie! 🙂 Uwielbiam takie urokliwe miasteczka!:)
PolubieniePolubienie
Kurczaki, no bajka! 😉 Gdyby nie to, że nie mogę przestać jeździć do Francji, to pewnie podróżowałbym Twoimi śladami.
PolubieniePolubienie
Chętnie bym się wyrwała do takiej cudnej wioseczki. Niestety, nawet do Londynu się nie da.
Miejscowośc pełna uroku, malownicza,ukwiecona z pięknymi budynkami. Uwielbiam takie stare,lokalne puby, kościoły, muzea.Duch Mary powinien postraszyc japońskich turystów. Oni są wszędzie i zepsują przyjemnośc obcowania z czymś pięknym i niezwykłym swoim zachowaniem,hałasem i robieniem selfie ,gdzie popadnie.Nie liczą się z nikim.
Bajkowe miejsce pokazałaś Dee.Moje klimaty i moja bajka. Zazdroszczę Ci takich miejsc,które tam masz.Można nacieszyc oczy i zobaczyc, jaki świat jest piękny.
Serdecznie pozdrawiam-)
PolubieniePolubienie
Młyn jest piękny ! A historia Mary to opowieść rodem z przyprawiającej o dreszcze powieści kryminalnej 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podoba mi się Anglia, tam wszystko jest tak stare, mury pamiętają wieki, niesamowite uczucie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam takie angielskie urokliwe miasteczka. Miałem okazję odwiedzić takie w Walii całe z kamienia, coś niesamowitego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wygląda jak z bajki! Ciekawa odskocznia podczas zwiedzania zatłoczonego Londynu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba