Świat widziany z góry wygląda jak rozłożona na stole mapa, a na niej poukładane figurki zrobione kartoników. Wydaje się, że wystarczy wyciągnąć rękę i poprzestawiać poszczególne elementy układanki. Czujemy się jakby wszystko zależało od nas, mamy władzę, nagle urosły nam skrzydła. Niestety to tylko skrzydła samolotu.
Nietypowo dla kanadyjskiego miasta, Vancouver ma stosunkowo łagodne zimy i niewielkie opady śniegu. Zimne powietrze z Arktyki, które przenika zimą całą Kanadę, nie jest w stanie dotrzeć do Vancouver. Góry Skaliste go blokują. Jednakże Vancouver ma jeden z najbardziej mokrych i mglistych klimatów. Czasami, zimą, wydaje się, że deszcz nigdy się nie przestaje padać.
W dniu w którym zarezerwowaliśmy lot również padało. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie zrezygnować, bo wiadomo, że chciałoby się mieć piękne słońce i super widoczność, ale doszliśmy do wniosku, że nawet przy byle jakiej pogodzie będzie to dla nas interesujące doświadczenie. I nie żałowaliśmy.
Samolot wystartował prosto z wody zaskakująco gładko, a bałam się, że będzie nami rzucać na wszystkie strony. Nie jestem fanką łódek, czy statków, bo łatwo choruję na chorobę morską, na szczęście jedyne, co mi troszeczkę przeszkadzało to huk silnika. Parę minut na wodzie i nagle, jak piórko unieśliśmy się w górę.
Widok był niesamowity. Najpierw okrążyliśmy port, który do uroczo-romantycznych nie należy, tylko blacha, beton i przemysłowe zabudowania.
Chwilę później znaleźliśmy się nad lasami, na wysokości ośnieżonych szczytów górskich. Widzielismy z góry zjadzdy narciarskie, wyciągi i szkółke, gdzie dzień wcześniej moja córka trenowała snowboard. Nie mogliśmy oderwać oczu mimo deszczowej pogody.
Szarzyzna otulająca świat potrafi mieć swój urok, nadaje tajemniczości, mrocznego, niekiedy dramatycznego klimatu.
Na zakończenie lataliśmy trochę nad miastem i mieliśmy wielką frajdę, próbując rozpoznać charakterystyczne budynki Vancouver. Oczywiście bez problemu dostrzegliśmy Harbour Tower, Sun Tower, Muzeum, Nauki, czy Marine Building, ale z innymi było trudniej, bo z góry bardzo upodobniają się do siebie.
Lot trwał około pół godziny, kosztował około 80 dolarów od osoby. Za dodatkową opłatą można było wynająć słuchawki lub, zarezerwować miejsce (wybraniec mógł nawet siedzieć koło pilota)
Z całej wycieczki rozczarował mnie jedynie Stanley Park, bo z góry wyglądał jak czarna, rozpłaszczona żaba, pokryta żyłami alejek. Jedynie plaża prezentowała się interesująco, głównie dlatego, że widać było, co jest pod wodą wzdłuż piasku.
Jak widzicie zdjęcia wyszły mało ciekawie, szyba była brudna, wiał wiatr, samolot leciał i pięknego słońca zabrakło. niemniej jednak nie żałuję wyprawy i wydanych pieniędzy. kocham unosić się w powietrzu i patrzeć z góry na tą makietę świata. Mam wtedy skrzydła… i przychodzą mi do głowy nowe, niesamowite pomysły.
Super zdjęcia i widoki. Ostatnio uznałem, że nie lubię latać (choć robię to bardzo często), ale dzięki Tobie doszedłem do wniosku, że to niedopowiedzenie. Jeśli podczas każdego lotu miałbym takie widoki to latałbym o wiele chętniej 😀
PolubieniePolubienie
Bo się lata często to powszednieje, w dodatku czas spędzanymi lotniskach to czas stracony, chyba, że się ma dobrą książkę. Ale czasami warto się skupić, na tym, co za oknem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie mów że zdjęcia wyszły nie ciekawie dla mnie są rewelacyjne. Ziemia nabiera zupełnie innego wymiaru jak patrzy się na nią z góry. Lubię latać i chętnie skorzystalabym z takiej przyjemności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Viola serdecznie polecam jak kiedyś będziesz w Vancouver. Też kocham patrzeć na świat z góry
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale przygoda! Znam ten klimat. Podobny mamy w Edynburgu (moim obecnym miejscu zamieszkania) i wyglądam wiosny, żeby ta szarzyzna i szarość w końcu pokryła się zielenią 🙂 PS. do tej pory poznałam tylko jeden rodzaj wodolotu- taki bez skrzydeł, rodzaj szybkiej łodzi. Huk na pokładzie również niesamowity. No i faktycznie choroba morska dopadła wielu podróżnych. Gratuluję ujęć! Świat widziany z góry nabiera zupełnie innej perspektywy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłam w Edynburgu lata temu, spędziliśmy w Szkocji miesiąc miodowy i mieliśmy cudowne słońce, także uważam się za szczęściarę. Edynburg rozkochał mnie w sobie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obecnie śnieg i mróz nie odpuszczają 😉 być może w ramach sprawiedliwości dostaniemy jakieś słoneczne i ciepłe lato..? Życzę powrotu do Szkocji 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mieszkam w angielskim Kent od prawie 20 lat i po raz pierwszy widzę tutaj taką zimę😊 ale póki co cieszy mnie to. Ale zgadzam się, ciepłe lato by się przydało. A do Szkocji na pewno wrócę. 😊
PolubieniePolubienie
Kanada jeszcze przede mną, tak samo jak lot wodolotem 🙂 Ten port może z lądu rzeczywiście nie zachwycać, ale z góry wygląda całkiem interesująco!
PolubieniePolubienie
Ależ ja mało wiem o Kanadzie. Góry i lasy wokół Vancouver zaskoczyły mnie totalnie (o ignorancjo…). Wcale nie brzydkie te zdjęcia, bardzo klimatyczne i pokazują jak jest. To znaczy nie wiem jak jest bo nie byłam, ale nie wszystko jest zawsze słoneczne i pięknie kontrastowe. I dobrze 🙂
PolubieniePolubienie
Rzeczywiście nieco mroczne, ale ma to swój klimat
PolubieniePolubienie
Super przygoda i jakie widoki !
PolubieniePolubienie
Wspaniała przygoda i obłędnie piękne zdjęcia!
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
To musiał być zdecydowanie niezapomniany lot 🙂
PolubieniePolubienie
Czadersko! Kocham takie loty nad miastem, czysta poezja! A nad Vancouver to już w ogóle musi być cudne przeżycie!
PolubieniePolubienie
Ale genialne zdjęcia! Strasznie mi się podobają. Te krajobrazy robią niesamowite wrażenie, a przy okazji można spędzić czas z odrobiną adrenaliny :)Super!
PolubieniePolubienie
Wiem, wiem, że zazdrość to okropne uczucie, ale tak bardzo zazdroszczę Ci tego Vancouver 🙂 Marzę o Kanadzie od dziecka ❤ Ale może uda mi się w przyszłym roku 🙂
PolubieniePolubienie
Kiedyś uwielbiałam latać, teraz trochę się boję ale tłumaczę sobie, że przecież nie ma czego. Ponieważ jednak lubię przełamać swój strach to mogłabym się na taki lot skusić. Tym bardziej, że może dotrę w tym roku do Vancouver 🙂
PolubieniePolubienie
Pingback: Rok 2018- by nie zapomniec – Małe miasteczka Dee
Świetne doświadczenie! A zdjęcia wcale nie wyszły, jak przez zakurzoną szybę. Szczególnie plaża przypadła mi do gustu z różnymi odcieniami wody.
PolubieniePolubienie
Może i szyba była brudna, ale widać fajny kontrast pomiędzy górami a miastem. Natura kontra człowiek 😀
Ps. Przybijam piątkę odnośnie choroby morskiej !
PolubieniePolubienie
Wodolot! ❤ Moje marzenie! Jako fan lotnictwa bardzo bym chciał tego doświadczyć! Już nieważne jaka pogoda!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super przygoda i piękne widoki! Zawsze zachwycam się stadionami z góry 🙂 a pogoda dodała klimatu 🙂
PolubieniePolubienie