Wygodny, przestronny dżip z Rhino Safari wiózł nas już spory kawałek po afrykańskiej sawannie. Zwierząt nie widzieliśmy w ogóle. Co jakiś czas Francis, nasz kierowca i przewodnik w jednej osobie pokazywał jakieś cienie z daleka i podekscytowany krzyczał: zobaczcie bawoły, słonie… Byliśmy rozczarowani, ale pocieszał nas, że jest środek gorącego dnia i w tym czasie zwierzęta zazwyczaj chowają się w cieniu. Bardzo chcieliśmy mu wierzyć. Baliśmy się, że będzie jak z naszą szkocką wyprawą w poszukiwaniu delfinów, kiedy to zapłaciliśmy duże pieniążki za dwugodzinny rejs i nie zobaczyliśmy nawet jednej płetwy. Później okazało się, że Francis miał rację, ale póki co, na próżno wytrzeszczaliśmy gałki oczne i regulowaliśmy lornetki. Po około czterdziestu minutach drogi Francis wskazał palcem na horyzont i powiedział „hotel”. Spojrzeliśmy i znowu nic nie zobaczyliśmy, tylko rozmazany od gorąca afrykański krajobraz; wzgórza porośnięte kolczastą trawą i gdzieniegdzie baobabami, oraz skupisko przerośniętych grzybów. Ale zaraz… grzyby nie mogą mieć takich rozmiarów! A może afrykańskie mogą???? Zbliżaliśmy się stopniowo w ich kierunku i wtedy grzybki zamieniły się w fikuśne chatki dla krasnoludków lub gotowe do wystrzału rakiety.
W dodatku stały na palach! To miał być nasz hotel. Gdy znaleźliśmy się wystarczająco blisko okazało się, że hotel jest rozciągnięty wzdłuż i wszerz, a pod nim znajduje się…. Wodopój.
Weszliśmy do recepcji i stanęliśmy oko w oko z niesamowitym widowiskiem. Prawie na wyciągnięcie ręki zgromadziły się przed nami największe ssaki, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. To było nasze pierwsze spotkanie z afrykańskimi słoniami, poza słynnym słoniem Kingiem, którego dawno kiedyś uratowali Staś i Nel.
Usiedliśmy w recepcji przy kawce i przyglądaliśmy się zahipnotyzowani przedstawieniu, jakie rozgrywało się przed naszymi oczyma. Zresztą, co wam będę opowiadać, pooglądajcie sami:
Po słoniach do wodopoju przyszły bawoły, zebry, antylopy, a wśród nich myszkowały małpy i inne mniejsze zwierzątka. Wśród nich jedno, które bardzo uradowało mojego syna. Jadąc do Afryki miał w głowie misję; spotkać wszystkie zwierzątka z bajki Król Lew, a najbardziej zależało mu na zobaczeniu niezgrabnego Pumbaa z ogonem sterczącym w górę, jak antenka. I udało się, co prawda, tylko z daleka, ale dostrzegliśmy rodzinę guźców dumnie paradujących między wysmukłymi nogami zebr. I to właśnie Oscar je namierzył. Chodził później dumny jak paw.
Z hotelu ciągnie się podziemny tunel, do betonowego, przysypanego ziemią, zakamuflowanego punktu widokowego z oknami. Idąc tam nagle można się znaleźć w samym sercu afrykańskiego życia. Wydaje się, że można wyciągnąć rękę by pogłaskać brykającą zebrę lub małego pawianka.
Noc w hotelu była niesamowita. Ciszę przerywały odgłosy zwierząt pokrzykujących lub nawołujących się wzajemnie. Z okien pokoi widzieliśmy ich kształty przechadzające się pod nami. Rano zatkało nas na widok wschodu słońca. Tak to wyglądało z naszego okna:
A spacerując tarasami w stronę restauracji zaprzyjaźniliśmy się z zimorodkami.
Pokoje w tym hotelu są standardowe, łóżka duże i osłonięte moskitierą. Widok jest niepowtarzalny, zwłaszcza, jeśli się wstanie pomiędzy 6 a 7 rano, bo wtedy zobaczyć można wyłaniającą się z chmur, największą górę Afryki Kilimandżaro.
Posiłki jadaliśmy w przestronnej jadalni, w formie szwedzkiego stołu, składały się na nie głównie tradycyjne, afrykańskie i hinduskie potrawy, z dużą ilością warzyw i owoców. Najbardziej zdziwiło nas, że Internet w tym centrum Afryki działał idealnie. Obsługa hotelu była cudowna, radośni pracownicy z entuzjazmem odpowiadali na nasze pytania i sami z siebie opowiadali różne ciekawostki. Zawiódł nas tylko smętny pan w małym sklepiku z pamiątkami. Może, dlatego, że sam sklepik był rozczarowujący i nie miał wiele do zaoferowania, jako pamiątki.
Tak czy inaczej pobyt w Saltlick Sarova był dla nas niezapomnianym przeżyciem i będziemy to miejsce polecać z sercem każdemu.
Alez pieknie! Choc jestem milosniczka cywilizacji i sztuki, czyli tworczosci czlowieka, na taka wycieczke wybralabym sie bardzo chetnie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niesamowita wtprawa i relacja!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ale cudo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Genialny ten hotel… Taki egzotyczny. Z wodopojem u podstaw. Ale to przeciez rarytas dla kogokolwiek, kto chcialby obserwowac zwierzeta i miec je na wyciagniecie obiektywu. Pozdrawiam serdecznie Beata
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak w bajce 😍 uwielbiam takie posty i zazdrozcze
PolubieniePolubienie
fascynująca podróż. Jakaż siła natury:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
zdjęcia wyglądają jak bajka! niesamowite miejsce
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę. Obiecałam sobie, że gdy dzieci podorosną (na szczęście młodo zostałam mamą) zaczniemy z mężem podróżować na całego 😀 Póki co, całą czwórką za miesiąc czeka nas Teneryfa.
PolubieniePolubienie
Teneryfa jest super też. Polecam podróżowanie nawet z małymi dziećmi. Zachwycają się wszystkim 😊
PolubieniePolubienie
Ale piękne zdjęcia!! Chcialabym pojechac.w głąb afryki kiedyś. Zwiedziła tylko Egipt i Maroko wzdłuż i wszerz ale ta dzika afryka jedna ciągnie😊💓
PolubieniePolubienie
Kurcze, świetny ten hotel. Z jednej strony bliskość zwierzaków, z drugiej trochę bezpieczniej 🙂 Ja w Botswanie spałam przez tydzień w namiocie na dzikich campingach. Odwiedzały nas skorpiony, hieny, słonie omal nie zgniotły namiotów, a rano obawialiśmy się, że postanowi przejść obok nas hipcio. Nie wiem czy bym zamieniła, ale na pewno wybierając hotel chciałabym wybrać właśnie taki 🙂
PolubieniePolubienie
Niesamowite miejsce! Chyba bliżej afrykańskiej sawanny już nie można być 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie Afryka głównie przeraża. Kusi i jednocześnie odpycha. Z jednej strony mam ochotę jechać obejrzeć te wszystkie cudowności z drugiej się boję.Kto wie czy kiedyś się zdecyduję.Twoje zdjęcia są przepiękne, kuszą.Ale chyba na razie zaprzestanę na ich oglądaniu:)
PolubieniePolubienie
Świetny hotel 🙂 Kapitalny pomysł jak obserwować i nie ingerować.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przepiękna wyprawa, Dee! 🙂 Cudny hotel, niczym z bajki 🙂 Piękne zdjęcia, a wschód słońca zachwycający!!
Kilka lat temu byłam w Kenii i podczas safari w rezerwacie Tsavo nasz kierowca mówił dokładnie to samo, że „zaraz, za chwilę, cierpliwości, o! zobacz tu!” itp..
Właściwie zobaczyłam wszystkie zwierzęta z „wielkiej piątki”, z tym, ze lew był dość daleko, więc zdjęcia wyszły takie sobie.Najwięcej zwierząt było właśnie blisko hotelu, gdy przychodziły wieczorem do wodopoju. Na blogu mam kilka wpisów z tej wyprawy.. Afryka jest piękna.. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdrowych, ciepłych i radosnych Świąt Wielkanocnych!
PolubieniePolubienie
Chętnie kiedyś wyruszę w takim kierunku. Przepięknie tam! Wspaniała relacja z wyprawy.
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę widoku słoni. Pewnie bez porównania, ale miałam okazję odbyć „safari” na Sri Lance i widok słoni z tak bliska pozostał ze mną do dziś
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też bym chciała pojechać ba Sri Lance! Bardzo
PolubieniePolubienie
zdjęcia sprawiają, że chce się zobaczyć te miejsca z bardzo bliska
PolubieniePolubienie
Przepiękne, magiczne zdjęcia oddające aurę tej niezwykłej krainy. Poczułam się tak, jakbym tam niemalże była. Dziękuję za tę wspaniałą podróż 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hotel doskonały. Wszystkie siedmiogwiazdkowe hotele wymiękają. Podglądanie zwierząt na wolności to super sprawa. Takie ZOO rozumiem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale ten świat z Twoich fotografii wydaje się odległy i egzotyczny a zarazem piękny! Gratuluję, świetne zdjęcia 🙂
PolubieniePolubienie
Marzy mi się kiedyś wizyta na takim safari w głębi afrykańskiego lądu 🙂
PolubieniePolubienie
Tak pięknie i ciepło u Ciebie Dee!!! Widać, że było bardzo gorąco. Hotel wygląda jak małe ule ale fajinie właśnie tak, inaczej.Szczególnie, że mogłaś bez problemu obserwować z okna dzikie zwierzęta. Super doświadczenie. Cudowna wyprawa i jak większość pewnie się powtórze, że chętnie bym też się tam wybrała.
PolubieniePolubienie
Jaki nieziemski hotel! I to przejście podziemne do punktu widokowego. Po prostu czad 🙂 Myślę, że dogadałabym się z Twoim synem – razem z nim byłabym szczęśliwa po wypatrzeniu Pumby 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ mega przygoda! Niesamowite miejsce i świetnie napisana relacja!
PolubieniePolubienie