Scones na herbatkę
Stół jest pięknie udekorowany eleganckim obrusem, na nim pastelowe filiżanki, z których unosi się smużka pary, o cudownym zapachu mocnej, świeżo zaparzonej herbaty, kwiaciaste talerzyki, smukły wysoki czajnik wypełniony złocistym napojem, a obok mniejszy dzbanuszek do mleka. Tak wygląda stereotyp typowej angielskiej herbaty o piątej po południu. Herbaty, nie, jako pitego napoju, a jako posiłku spożywanego po południu, coś w rodzaju naszego podwieczorku. Niestety większość Anglików nie ma już na to czasu. Zazwyczaj koło piątej kończą pracę i w tłumie innych zmierzają w stronę metra lub pociągu, by godzinę lub dwie później, zwycięsko dojechać do domu. Tak wyglądają angielskie, domowe realia. Jednak od czasu do czasu mieszkańcy wysp, zwłaszcza ich żeńska połowa lubią sobie odnowić stare czasy i jeśli nie w domu, to chociażby w jednej z popularnych herbaciarni. Zwłaszcza te tzn. posh, czyli eleganckie, pretendujące do miana salonowych, kultywują tradycje tea. Kiedyś takie herbatki były tylko dla wyższej klasy społecznej, obecnie każdy może się poczuć lady lub lordem i z gracją, odchylając najmniejszy paluszek do tyłu, delektują się łykami angielskiego przysmaku. Do herbatki podaje się zazwyczaj kanapki z ogórkiem, herbatniczki, jakieś ciasto ( dominuje marchewkowe, biszkopt z dżemem truskawkowym i orzechowo – kawowe). Ale prawdziwa herbatka nie może mieć miejsca bez mleczno – maślanych bułeczek zwanych scones. Poniżej umieszczę przepis na te pyszności. Teraz jednak chciałabym wam opowiedzieć jak należy „poprawnie“ zjadać bułeczki. Kroi się taką kulkę na pół i smaruje dżemem i kornwalijską, gęstą śmietaną i tutaj jest mały myk, bo jeśli chcemy się kierować wzorem dewońskim (Dewon to region Anglii na południowym zachodzie) to najpierw smarujemy bułeczkę śmietaną, a potem dżemem, a jeśli wzorem kornwalijskim to dżem będzie pierwszy, a na to obfita łyżka śmietanki. A jak sie pije herbatę? Mocno zaparzoną i oczywiście z mlekiem.

Kornwalia

Dewon
Pierwszy raz spróbowałam tego przysmaku na końcu kornwalijskiego świata, w małej herbaciarni z widokiem na Atlantyk i już zawsze będę nakładać dżemik, jako pierwszy, a tuż przed ugryzieniem kawałka, końcówką noża dołożę kopczyk ze śmietany. Oj niebo w gębie, mówię wam. A ile kalorii…
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała trochę historii. Romans Anglii z herbatą rozpoczął się w siedemnastym wieku, gdy król Karol II poślubił portugalską księżniczkę Catherine Braganza. Przywiozła ona ze sobą tradycję parzenia tego pysznego napoju i zaraziła swoją pasją stateczny angielski tron. Za rojalistami podążył cały naród. W 1706 roku Thomas Twinning otworzył pierwszą w Anglii herbaciarnię, za nią podążyły kolejne, zdobywając olbrzymią popularność, bo były praktycznie pierwszymi publicznymi miejscami, gdzie mogły oficjalnie przebywać damy; kawiarnie (coffee houses) były, bowiem zarezerwowane tylko dla gentelmanów.
Zwyczaj picia herbatki o piątej pojawił się ze względów praktycznych, ze względu na zbyt długi czas oczekiwania na posiłek pomiędzy obiadem a kolacją. I o ile pracująca klasa łapała „coś w biegu”, o tyle w wyższych grupach zwłaszcza wśród znudzonych pań przerodziło się to w prawdziwe towarzyskie wydarzenie. Oczywiście plotkowano przy tym niemiłosiernie. Czytaliście Jane Austen?
A teraz przepis:
Składniki: 300g zwykłej, białej mąki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta soli, 75g masła, w chłodnej temperaturze pokojowej (ani nie zimne, ani nie za miękkie), pokrojone w kostkę, 50g cukru pudru, 1 jajko, 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego, 120ml śmietany, Trochę mleka do posmarowania
Metoda
– Rozgrzej piekarnik do 200C / gaz 6.
– Za pomocą robota kuchennego wymieszaj razem mąkę, proszek do pieczenia, sól, masło i cukier, aż mieszanina będzie przypominać bułkę tartą.
– W osobnej misce ubić jajka, wanilię i śmietanę razem,
– dodać do masy mącznej, wymieszać rękoma, aż powstanie miękkie ciasto.
– zagnieść ciasto na gładką masę
– uformować 6-7 cm, raczej płaskie bułeczki
– ułożyć je na natłuszczonej blaszce i posmarować mlekiem
– piec przez około 15 minut lub trochę dłużej, jeśli są duże bułeczki.
– sprawdzić wykałaczką czy są upieczone
– podawać jak w opisie wyżej, jeszcze ciepłe
Przepis jest według bardzo popularnej w Anglii damy, lady Marry Berry telewizyjnej specjalistki od pieczenia
Na zdjęciach wygląda mega! Koniecznie muszę zrobić żeby spróbować 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hurra dziękuję za przepis – uwielbiam scones’y 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo proszę, pochwal się czy smakowały!
PolubieniePolubienie
wow, super 🙂
PolubieniePolubienie
Dee, ja tu na śniadanie wafle ryżowe, a ty mnie kusisz scones’ami… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lubię sconsy i nigdy nie mogę się im oprzeć w obiektach National Trust, zawsze takie piękne,duże i pachnące …a pózniej muszę dłużej ćwiczyć 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak ja cię rozumiem! Mam dokładnie tak samo😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam Marry Berry i uwielbiam angielską herbatę!! Mieszkając, jeszcze w Polsce piłam herbatę jedynie do śniadania, ale odkąd mieszkam w Londynie pije ją nawet kilka razy dziennie. Należy jednak podkreślić, że tu herbata jest taka jaką być powinna – mocna, czarna, a nie to co u nas często można spotkać – czyli ledwo, ledwo zabarwi wodę 😉 Kolejną rzeczą jest fakt, że nigdy przez myśl by mi nie przeszło picie herbaty z mlekiem?! Jak herabata, to tradycyjnie w szklance z cytryną 😀 Do czasu…. do czasu, aż spróbowałam właśnie tego angielskiego wynalazku i niesamowicie polubiłam 🙂 Muszę obowiązkowo wypróbować teraz jeszcze tych bułeczek ❤️
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie polecam, ciekawe czy posmakują w kornwalijskiej czy dewońskiej wersji! Też uwielbiam herbatę przede wszystkim earl grey, a tą podobno poprawnie pija się czarną, ja jednak zawsze dodaje tam wiśni lub jagód w konfiturze. Śniadaniową tea też pijam z mleczkiem 😊
PolubieniePolubienie
Uwielbiam takie rarytaski, a rytuały są wyjątkowe i magiczne. Piękny tekst z interesującą historią w tle, no i te smakołyki wyglądające tak apetycznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O rety, ale pyszności!!!
PolubieniePolubienie
Na francuskie śniadanie scones też byłyby idealne 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Podczas naszej letniej podróży po UK w sierpniu mieliśmy okazje wiele razy odwiedzać angielskie herbaciarnie i próbować tych specjałów. Odwiedzilismy tez najstarsza… Koło Oxfordu… Pisałam o niej na blogu… Pysznie i pieknie! Szkoda, ze ta tradycja zanika.
PolubieniePolubienie
„Niebo w gębie, a ile kalorii”
Wskaż mi proszę jakieś niskokaloryczne niebo w gębie.
Earl graya też lubię. W wersji sprofanowanej, bo z cytryną i cukrem (w tym wypadku to z ksylitolem).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sama uwielbiam herbatę, piję ją częściej niż kawę (bo z tej prawie zrezygnowałam całkowicie). Osobiście najbardziej lubię herbatę zieloną z różnymi dodatkami – owocami, ziołami itd. Zazwyczaj do herbaty nic więcej nie potrzebuję, żadnych ciastek czy innych dodatków.
PolubieniePolubienie
nieważne, czy najpierw śmietanka,a potem dżem, czy może odwrotnie 😉 biorę w ciemno!
PolubieniePolubienie
Ja to moja siostra mówi…a dupa rośnie 🙂 ja uwielbiam domowe marmolady, dżemy…ale ze smietaną to jeszcze nie próbowałam. Ale mam teraz smaka na taka ciepłą cgrupiącą bułeczkę z takim dżemem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Od czasu do czasu można! Polecam 😉
PolubieniePolubienie
Apetyt rośnie 🙂 Ślinka cieknie 🙂 Nic tylko lecieć do kuchni i robić 🙂
PolubieniePolubienie
O ja! jakie to pyszne 🙂
PolubieniePolubienie
Pysznie, zawsze zjadałam, muszę spróbować je zrobić 🙂
http://www.peanutbutter.pl/
PolubieniePolubienie
Znakomite bułeczki z angielską herbatą, zawsze się na nie skuszę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba się skuszę na jakieś popołudniowe rarytaski 😉
http://podstawywloskiego.pl/uczucia-po-wlosku/
PolubieniePolubienie
Uwielbiam sconsy i często je piekę na weekendowe śniadania. A jeśli chodzi o tą śmietanę, to ja podczas wizyty w Londynie polowałam na sconsy właśnie z tą typową clotted cream i muszę przyznać, że bardzo ciężko było mi znaleźć, dopiero w kawiarni przy którymś z muzeów udało się zamówić herbatę właśnie ze sconsem i clotted cream 🙂 Może masz jakiś sprawdzony adres na ten przysmak na kolejną wizytę?
PolubieniePolubienie
Hej Dee, to jeszcze raz ja. Teram mam sąsiadki w wieku 70+, pewnie spotykają się na morning tea i zajadają się scones’ami 🙂
PolubieniePolubienie
Twoje sconsy przypomniały mi zapach jaki roznosił się w mojej pracy co rano po tym jak koleżanka wyciągała je z pieca. W Szkocji dodaje się do ciasta też często owoce, ale zasada jedzenia jest podobna. Kroimy, smarujemy masełkiem w tym przypadku (najczęściej słonym) i na to ulubiony dżem 🙂 Zatęskniłam za tym smakiem właśnie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zrobiłem się właśnie potwornie głodny! Dzięki wielkie, teraz muszę wyjść z domu na zakupy! 😉 PS: dzięki za przepis!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
przyznaję jestem wielką fanką scones i domowej przerwy na herbatkę 😉
PolubieniePolubienie
Aż mi ślinka cieknie! Wolę styl dewoński, a dżem truskawkowy zamieniam malinowym, bo niestety mam uczulenie na truskawki 😦 często chodzę na ‚afternoon tea’, ale jeszcze nigdy nie przygotowywałam scones w domu, na pewno skorzystam z Twojego przepisu 🙂
PolubieniePolubienie
Ale apetyczny post, chyba idę sobie zaparzyć herbatkę ;), ale zanim to zrobię napiszę jeszcze, że odbywam podróż po naszym Kalendarzu Polki i dziś odnalazłam w nim Twój blog :))
Fajnego dnia,
Dominika
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, są przepyszne – to była chyba jedyna naprawdę angielska „potrawa” jaka mi smakowała – jako poszukiwaczka przygód próbowałam w GB nawet ox tail soup… generalnie spotkania z tradycyjną kuchnią na wyspach sprawiły, że zrozumiałam, dlaczego tak wielu Brytyjczyków za danie narodowe uważa chicken curry 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dla mnie jeszcze ciasto marchewkowe i świąteczne mince pies są boskie i od czasu do czasu fish and chips, w niektórych miejscach bajka
PolubieniePolubienie