Jednym z największych osiągnięć anglo-saskich mieszkańców wysp i średniowiecznej Anglii była umiejętność budowania wspaniałych mostów i dróg. Imponująca była skala przedsięwzięcia; już w trzynastym wieku sieć mostów w Anglii była tak rozległa, że znajdowały się one od siebie w odległości zaledwie pięciu mil. Znaczna ich część przetrwała i ciągle była używana w dziewiętnastym wieku, a niektóre są używane do dziś, mimo, że utrzymanie takiego mostu to nie jest łatwa sprawa i ciągle potrzebne są na to środki.
Chciałabym was zabrać dzisiaj do miasteczka Yalding, w którym zobaczyć można aż trzy takie mosty, choć nam się udało odwiedzić tylko dwa. Razem z moją przyjaciółką Asią mamy misję odwiedzania ciekawych kafejek i herbaciarni i trafiłyśmy tutaj w poszukiwaniu jednego z takich miejsc, ale o tym napiszę przy innej okazji.
Przez Yalding płyną trzy rzeki, wspominana przeze mnie wielokrotnie rzeka Medway i jej mniejsze dopływy Beult i Teise. Wydaje się, że najpierw był tu most, a dopiero potem wyrosło obok niego miasteczko. Tylko, który most? „Town Bridge”, czyli most miejski położony jest na Beult; jest podobno najdłuższym średniowiecznym mostem w Kent, ma ponad 137 metrów długości, choć rzeka do największych nie należy, ale podobno często wylewa; jej nazwa pochodzi od staroangielskiego i znaczy mniej więcej „zapuchnięta”. Adekwatnie do jej kaprysów, prawda? Most robi wrażenie. Próbowałam go podejść z różnych stron, by zrobić porządne zdjęcia, ale się nie udało. Most jest otoczony prywatnymi ogrodami i nie bardzo można do nich wejść, choć przyznam się po cichu, że się „wkradłam” na chwilkę na prywatny teren i oto, co, z tego wyszło:

Town Bridge
Drugie zdjęcie zrobiłam z cmentarza obok kościoła Św. Piotra i Pawła:
Podobno odpowiedzialnym za te niesamowite mosty na rzece Medway był jeden z arcybiskupów z Canterbury Stephen Langton, który chciał mieć lepsze połączenia, ze swoimi parafiami i przybytkami kultu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, choć wiem, że trochę złośliwość przeze mnie przemawia, że zależało mu na szybszym i łatwiejszym zbieraniu dziesięciny. A może nie, może był jednym z tych troskliwych, którzy dbali o dobro swoich owieczek. Wg niektórych źródeł Town Bridge wybudowali zakonnicy – masoni ze stowarzyszenia Hospitarii Pontifices z Rochester, prawdziwi znawcy sztuki inżynieryjnej. Oni tez wybudowali drugi most w Yalding, Twyford Bridge, w miejscu gdzie rzeka Medway spotyka Teise.

Twyford Bridge
Jest to jeden z piękniejszych średniowiecznych mostów w całej Anglii i ciągle jest w użyciu. Dwa samochody nie są w stanie wyminąć się na moście, dlatego ruch kołowy kontrolują światła.
Rzeki przyniosły wiosce wzrost gospodarczy, bo były świetnym sposobem komunikacji z większymi miastami, ale wokół nich tworzyły się rozległe bagna i mokradła, mające specyficzny, niezdrowy klimat; epidemie np. malarii wybuchały jedna za drugą, w piętnastym wieku wybiły połowę populacji Yalding i najbliższych okolic. Ziemie wokół wioski były jednak bardzo żyzne, może właśnie dzięki mułowi nanoszonemu przez często wylewającą Beult. Do teraz znajduje się tam jedno z największych gospodarstw rolnych, hodujących chmiel i inne dobra. Do niedawna działało tu tez laboratorium i dział produkujący pestycydy i inne rolnicze spryskiwacze, szwajcarskiej firmy Syngenta.
Po wprowadzeniu różnych ograniczeń przez Unię Europejską filię zamknięto, a w zamian powstał organiczny ogród doświadczalny, Yalding Gardens. Na jego terenie, można, w specjalnie do tego przeznaczonym gazeebo wziąć ślub; romantycznie i pięknie, wśród pachnących kwiatów.
Yalding nie jest najbardziej czarującą, czy malowniczą wioską. Domy ułożone są wzdłuż głównej, ruchliwej ulicy, która zdecydowanie psuje klimat miejsca. Ale i tak myślę, że warto się tam przespacerować, choćby by pooglądać piękne budynki z różnych okresów historii; dostrzegłam tam i piękno Tudorów i czasy georgiańskie, a z boku stoi chwalebnie krzyż upamiętniający tych, którzy oddali życie podczas obu wojen.
Wspomniałam wyżej o kościele w Yalding. Obecnie ciasno otoczony domami, kiedyś górował nad okolicą. Wybudowano go w trzynastym wieku, z tego samego, porządnego ragstone, z którego wybudowano mosty.

Św Piotra i Pawła
Oczywiście przez wieki przechodził różne remonty i ulepszenia, ale sama średniowieczna struktura na planie krzyża, z imponującą wieżą się ostała. Polecam spacer wokół kościoła, bardzo refleksyjny, choć moją, osobistą zadumę przerwała starsza kobieta, która wypuściła wolno na teren cmentarza psa, a ten obsikał chyba wszystkie stojące tam groby. Zrobiło mi się przez to naprawdę niesmacznie i smutno. Wg mnie, jeśli nie zmarli, to ich rodziny, zasługują na szacunek.
Na koniec przytoczę tylko fragment wypowiedzi angielskiej pisarki, znanej głównie z książek dla dzieci. Większość z was pewnie słyszała o książkach „Pięcioro dzieci i „coś” (Five kids and it) lub „Przygoda przyjeżdża pociągiem” (Railway children). Edith Nesbit uwielbiała Kent, mieszkała tu w dzieciństwie, a później często odwiedzała to hrabstwo. Yalding był jednym z tych miejsc, które kochała i tutaj umieściła akcję dwóch swoich książek dla dorosłych: „Salome and the Head” i „The Incredible Honeymoon”.

Edith Nesbit
Tak pisała o tej wiosce:
„Medway (rzeka) powyżej Anchor (nazwa hotelu i restauracji) jest rzeką- marzeniem… Jeśli pojedziecie do Yalding, zatrzymajcie się w George (nazwa hotelu) i będzie się czuli fantastycznie w tej małej wiosce, do której należy: nawiedzony cmentarz, piękny kościół i jeden z najpiękniejszych mostów w Europie.”
W ogóle bardzo lubię taką zabudowę, a mosty w szczególności. Zwłaszcza że to wszystko łączy się w bardzo ładną całość.
PolubieniePolubienie
Przepiękne miasteczko!
PolubieniePolubienie
Faktycznie jest ładne, super do włóczenia się
PolubieniePolubienie
Niezwykle klimatyczne miejsce, mogłabym godzinami podziwiać takie widoki:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To zapraszam na żywo
PolubieniePolubienie
Piękne miejsce 🙂
PolubieniePolubienie
Lubię średniowieczną architekturę. Most przepiękny. Szczęśliwy kraj, że nie uległ duzym zniszczeniom w XX wieku. Zazdroszczę wypraw!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dla mnie mosty w ogóle mają jakiś taki mocno symboliczny wymiar. A jeszcze takie mosty, jak wyciągnięte z jakiejś pięknej baśni… magia po prostu. W ogóle klimat „wysp” jest niesamowity. Osobiście kocham Anglię i Irlandię. Do tej drugiej mam nadzieję jeszcze kiedyś wrócić:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na tych zdjęciach ujęłaś prawie wszystko z czym mi się kojarzą wyspy. Przypomniały mi się stare dobre studenckie czasy, a wraz z nimi smak English Breakfast ❤
PolubieniePolubienie
Prawda angielskie breki jest niepowtarzalne i nie do zapomnienia. Dziekuję za odwiedziny
PolubieniePolubienie
Piekne miejsce. Robisz naprawde wspaniale zdjecia 🙂
PolubieniePolubienie
uwielbiam Twoje angielsko-krajoznawcze opowieści. I sama angielska prowincja wydaje mi się przecudnie klimatyczna.
PolubieniePolubienie
Mniej więcej tak sobie właśnie wyobrażam angielską prowincję i taką chciałbym poznać. Niestety miałem okazję być tylko w Londynie który mi się kompletnie nie podoba i w Boremouth które już jest milsze ale do prowincji nadal daleko.
PolubieniePolubienie
Pracowałam parę miesięcy w Szkocji i tam też było mnóstwo takich mostów! Nie ukrywam, robią wrażenie i nadają miejscu niesamowity charakter!
PolubieniePolubienie
Opisane i pokazane w tekście zabytki i widoki robią niesamowity klimat. Stara architektura wpisana w codzienne życie niewielkich i sennych miasteczek jest tym, co najbardziej podoba mi się w Anglii. Mgliście i onirycznie, pięknie. Dzięki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo podoba nam się klimat angielskiej wsi i małych miasteczek. To niesamowite ile pięknych zabytków się zachowało 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne te mosty! Chociaż cała miejscowość wygląda na bardzo malowniczą i urokliwą 🙂
PolubieniePolubienie
Cudowne miejsce i piękne zdjęcia, ale o co innego chciałem zapytać – śnieg mi pada, gdy wchodzę na Twojego posta i jest to urocze. Jak to zrobiłaś? 🙂
PolubieniePolubienie
Mosty to i moje ulubione budowle 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
wielkie dzieki dla autorki. Zachecona opowiescia i fotkami ,pojechalam ze znajomkami na wycieczke krajoznawcza (zahaczajac o kosciolek z witrazami Chagalla, ktory doslownie rzut beretem w okolicy). Cudna wycieczka, cudne miejsca, takie zwiedzanie lubie- urocze, prawdziwe i bez tabunow ludzi. Na pewno bedzie powtorka cieplejsza pora. prosimy o wiecej wpisow- porad co ciekawego zobaczyc!
PolubieniePolubienie
Przepiękne miejsce, bardzo klimatyczne, szkoda, że tak ruchliwą mają ulicę
PolubieniePolubienie
Cudne też bym chętnie córkę na taką wycieczke zabrała.
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia, aż się chce tam jechać 🙂
PolubieniePolubienie
Proszę koniecznie poprawić: czasy nie „gregoriańskie” a „georgiańskie” (od imienia władcy George’a). Zresztą nawet nazwa hotelu w tym miasteczku to ‚George’.
PolubieniePolubienie
Słuszna uwaga, tak to jest gdy się ma za duże zaufanie do elektroniki w poprawianiu naszego pisania. Dziękuję i za odwiedziny i za sugestię. Już poprawiam.
PolubieniePolubienie