Pamiętacie słynną disnejowską bajkę o indiańskiej księżniczce Pocahontas? W telegraficznym skrócie wam opowiem: Śliczna Indianka spotyka na swojej drodze angielskiego marzyciela Johna Smith i opowiada mu o swoim świecie. Oczywiście zakochują się w sobie, co doprowadzi do wojny pomiędzy Indianami a Anglikami. Smith zostanie skazany na śmierć, ale inteligentna księżniczka przekonuje ojca by darował mu życie. Pocahontas i jej ukochanemu zależy na pokoju pomiędzy dwoma narodami, ale niestety, niektórzy z załogi angielskiej za bardzo kochają złoto. John Smith musi wracać do Anglii, a księżniczka postanawia zostać ze swoimi ludźmi. Tyle film, a jak było naprawdę?
Pocahontas i John Smith istnieli naprawdę i spotkali się w Ameryce, w stanie Wirginia, gdzie John był wysłany na misję, a Pocahontas była córką indiańskiego władcy. Według późniejszego listu Smith’a do królowej Anny, Anglik został uwięziony przez plemię księżniczki, a ona po kryjomu dostarczała mu żywność, a później wybłagała u ojca darowanie mu życia. Ale nie było romantycznej historii między nimi, może, dlatego, że księżniczka w momencie przybycia Smith’a do Wirginii, miała około 11 lat. Cztery lata później, w 1613 Pocahontas została złapana przez Anglików, podczas walk z jej plemieniem i przetrzymywano ją dla okupu. W niewoli przyjęła chrześcijaństwo i imię Rebeka, a gdy nastał moment uwolnienia, postanowiła porzucić swoich ludzi i zostać z Anglikami.

Chrzest Pocahontas
Zakochała się? Być może, bo rok później poślubiła brytyjskiego hodowcę tytoniu Johna Rolfe. Z tego związku pojawił się syn Tomasz. W 1616 roku młoda rodzina pojechała Londynu. Pocahontas/Rebeka prezentowana była na różnych dworach, jako atrakcja; ucywilizowana, chrześcijańska Indianka. Johnowi zależało, by zdobyć dotacje na rozwój rolnictwa w koloniach. Rok później ruszono w drogę powrotną, ale w Anglii księżniczka nabawiła się dziwnej choroby i niedługo po wypłynięciu, w miejscowości Gravesend zmarła. Pochowano ją w tamtejszym kościele św. Jerzego (St George), ale gdzie dokładnie, nie wiadomo.
Mieszkałam w Gravesend siedem lat i bardzo miło sobie wspominam mój pobyt w tym miasteczku. Nie jest duże i nie jest specjalnie malownicze, ale ma swoje perełki. Polecam spacer po mieście i zwłaszcza wzdłuż Tamizy, gdzie znajdują się ruiny dawnych fortyfikacji i portu, a także piękny park. Niedługo napiszę osobny wpis o majestatycznej świątyni Guru Nanak Darbar Gurdwara, którą nie tak dawno wybudowano tutaj. Ale opowiadając wam o indiańskiej księżniczce chciałabym przede wszystkim zaprosić was do odwiedzenia miejsca jej pochówku, gdzieś pod kościołem. Nie wiadomo dokładnie, w którym miejscu, bo kościół spłonął na początku 18 wieku, ale, gdzieś tam, w jego podziemiach, Pocahontas, młoda, indiańska księżniczka śpi snem wiecznym. Zmarła prawdopodobnie na zapalenie płuc, nieprzyzwyczajona do europejskiego klimatu, ale są i tacy, którzy mówią o otruciu. Przed szesnastowiecznym kościołem św. Jerzego stoi piękny pomnik księżniczki. Jest to replika posągu, z jej rodzinnego Jamestown w Wirginii, autorstwa Williama Ordway Partridge.
Prawdziwa historia Pocahontas jest równie intrygująca, jak ta filmowa.
Ciekawe to miasteczko 🙂
PolubieniePolubienie
Dee wspaniały wpis.
Historie miłosne tak często pokazywane na szklanym ekranie w rzeczywistości wyglądały całkowicie inaczej, co właśnie tutaj udowodniłaś.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Troszkę jednak smutne – chciałoby się żeby było inaczej
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkoda,ze nie było happy endu 🌞
PolubieniePolubienie
Jak zawsze rzeczywistość to nie bajka. Często bez happy endu a co najwyżej nudno, zwyczajnie i bez fajerwerków. Ten drugi to też John. Miło się dowiedzieć jak to było naprawdę i zaskoczenie, że Pocahontas jest pochowana w Anglii
PolubieniePolubienie
Nie znałam prawdziwej historii Pocahontas – szkoda, że w rzeczywistości była tak smutna. Chyba wolałabym znać tylko wersję disneyowską 😉
PolubieniePolubienie
Pingback: Świątynia Sikh’ów Gurudwara w Gravesend | Dee4di.com
Pingback: GRAVESEND, CZYLI GDZIE POCAHONTAS ŚPI SNEM WIECZNYM - Klub Polki na Obczyźnie
Słyszałam o prawdziwej historii, bardzo mnie takie rzeczy interesują! Nie tylko fakty, ale np nie wiem czy słyszałaś, Królewna Śnieżka miała dość brutalne i niepokojące zakończenie w pierwszym wydaniu.
PolubieniePolubienie
Widzisz nie słyszałam, chyba muszę przeprowadzić śledztwo. Dziekuje za natchnienie
PolubieniePolubienie
Eh życie to nie bajka! Bylam w Gravesend wiele razy, jest tak blisko miejsca w ktorym mieszkam i nie mialam pojęcia że indiańska księżniczka Pokahontas we wlasnej osobie mogła biegać tu na bosaka 😘
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W tej sztywnej Anglii tamtych czasów, to pewnie nie biegała na bosaka, ale odcisk pantofelka gdzieś mogła zostawić.
PolubieniePolubienie
Toś mi powiedziała dopiero…nie uwierzę w żadne już miłostki…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pingback: UKradkiem czytane- czyli o czym piszą blogerzy na Wyspach (4) - Mama w UK - blog o życiu w UK
to byla jedna z moich ulubionych bajek ! 🙂 Zupelnie inny obraz mialam tej milosci 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zycie często jest bardziej prozaiczne, niż byśmy chcieli
PolubieniePolubienie
Nie miałam pojęcia, że Pocahontas oparta jest na prawdziwej historii!
PolubieniePolubienie
Uwielbiałam tę bajkę w dzieciństwie i potem dużo czytałam na temat tej historii w rzeczywistości, ale jakoś zupełnie nie zapamiętałam tej informacji o życiu w Gravesend. Bywam w Anglii dosyć regularnie, więc muszę się tam wybrać!
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawie opowiedziałaś tę piękną historię.
Szkoda, że miłość została tak brutalnie przerwana przez chorobę.
PolubieniePolubienie
Pingback: Świątynia Sikh’ów Gurudwara w Gravesend – Odkrywam Kent