Z życia wzięte, scena przed szkołą

Lubię sobie zapisywać życiowe scenki, jak pewnie zauważyliście z poprzednich moich tekstów, takie, które wydarzają się na codzień. Bo chyba z tego składa się nasze życie. Niby nic się nie dzieje, a jednak! Zazwyczaj pozostawiam je bez komentarza, wy możecie dopisać swój.

Oto dzisiejsza

Stoimy przed szkołą czekając na nasze dzieci. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym, ale głownie o zbliżającej się przeprowadzce jednej z mam. Inne mamy są ciekawe, czy już się spakowała, czy wie jak pomaluje nowy dom itd itd. Wokół nas beztrosko biegają młodsze dzieciaczki, za małe jeszcze by iść do „prawdziwej” szkoły. Jednym z nich jest Kamil, urocze chłopczysko, zawsze roześmiane i psocące niewinnie. Dorośli go uwielbiają. Przypomina małego blond aniołka z wielkimi niebieskimi oczyma. Właśnie bawi się z czyimś dziadkiem o imieniu Rob. Znają się od urodzenia. Urodzenia Kamila oczywiście. Do nas dociera tylko szczebiotliwy, beztroski śmiech. W pewnym momencie Rob „ miga” rękoma do Susan, mamy Kamila, jakby próbował coś przekazać w tajemnicy. Susan nie rozumiejąc niuansów, pyta głośno:” I co on znowu zrobił, ten mój urwis”? Po chwili żałuje głośnych słów, bo Rob teraz juz postawiony pod obstrzałem, dmucha delikatnie na białe włosy dziecka. Spojrzenia wszystkim mam lądują na jego główce. Kosmyki pod wpływem podmuchu rozchodzą się i wśród nich widać połyskujące gdzieniegdzie czarne kropki, niektóre poruszające się w dość szybkim tempie. Susan robi się czerwieńsza od swojej karmazynowej bluzki i zaczyna tłumaczyć, że dopiero co z nimi walczyła. Kobiety z taktem odwracają wzrok, powstrzymując się od podrapania głowy. A łysy jak skała Rob próbuje ratować sytuacje żartem : „no ode mnie tego nie ma”. Rozlega się tylko nerwowy śmiech.

Imiona taktownie zmieniłam

16 uwag do wpisu “Z życia wzięte, scena przed szkołą

  1. Masakra!!! U mnie w szkole (co prawda w Warszawie) też była plaga 🙂 Cała kadra wiedziała, które dzieci już mają, a które nie, a ja się dowiedziałam dopiero kiedy już było po kłopocie! A cały czas przebywam z dzieciakami, przytulam je itd. Szok! Cud, że na mnie nie przeszło 🙂

    Polubienie

Odpowiedz na chmurykultury Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.