Autostopowiczki

Dzisiejszy wpis powstał w ramach lutowo- marcowego projektu Klubu Polki na Obczyźnie: http://klubpolek.pl/projekt-luty-marzec-2016/

Jest piątek 19 listopada 1965 roku. Cztery młode, elegancko ubrane dziewczyny wracają do domu w Chatham samochodem, fordem cortiną z imprezy w Maidstone. Bawili się tam z nimi czterej przystojni faceci, a wsród nich Brian Wetton, narzeczony jednej z nich. Impreza bowiem była ostatnim panieńskim wieczorem 22 letniej Susan Browne. Dziewczyny są szczęśliwe, rozświergotane, wesoło szczebiocą o dzisiejszej imprezie i jutrzejszym ślubie. Bawiły się znakomicie, wspominają momenty, rozmowy, pocałunki. Jutro wielki dzień. Wszystko już jest przygotowane, zamknięte na ostatni guzik. Będzie cudownie; śliczne sukienki, makijaże, kwiaty, pyszne jedzenie. W samochodzie jest bardzo radośnie; przecież jutro nadejdzie to najważniejsze wydarzenie w życiu młodej dziewczyny. Przyszła panna młoda jest rozmarzona. Dziewczyny jadą spokojnie drogą A229. Nagle w okolicach Bluebell Hill, z niewiadomych przyczyn samochód traci kontrolę i uderza w nadjeżdżającego z naprzeciwka jaguara. Z czterech dziewczyn przeżyje tylko jedna, jej koleżanka Patricia Ferguson ginie na miejscu, a panna młoda i jej druhna w ciężkim stanie zabrane zostają do szpitala w Maidstone gdzie niestety umierają po kilku dniach.

źródlo internet

Cztery lata pózniej mężczyzna wraca wieczorem do swojego domu w Rochester. Nagle widzi idące na niego dwie młode kobiety, które machają jak autostopowiczki. Zatrzymuje się, a one wsiadają do samochodu i proszą by je podwiesić do pobliskiego Chatham. Mężczyzna spełnia ich prośbę, jednak gdy odwraca się do nich, dojeżdżając na miejsce widzi, że samochód jest pusty, kobiety zniknęły.

W tym samym roku kolejny młody mężczyzna spotyka dwie kobiety na drodze do Chatham gdy, podjeżdża bliżej jednak kobiety znikają, rozmywając się w powietrzu.

13 lipca 1974 roku, Maurice Goodenaugh jadąc z dużą prędkością uderza z impetem kobietę, którą nagle pojawiła się przed samochodem. Wysiada i widzi, że to młoda dziewczyna, zraniona w czoło, z powykręcanymi kolanami. Maurice przykrywa kobietę kocem, bo boi się ją poruszyć by czegoś nie złamać i jedzie na pobliski posterunek poszukać pomocy. Wraca z kilkoma radiowozami, ale na miejscu jest tylko pozostawiony koc, kobieta zniknęła. Zakrojone na dużą skalę poszukiwania nie dają rezultatu. Maurice jest w szoku, jest przekonany, że to on zabił dziewczynę, a teraz ona zniknęła. „ czy ja zwariowałem?”- pytał dziennikarza.

 

źródlo internet

Wiele lat pózniej, w listopadzie 1991 roku podobna historia przydarza się pięćdziesięciu-cztero latkowi Ianowi Sharpowi. Jego samochód uderza dziewczynę, która nagle pojawiła się przed samochodem wpatrując się natarczywie w oczy Iana. Dziewczyna wpada pod koła auta. Rozdygotany mężczyzna zatrzymuje się i wysiada z auta. Aż się boi spojrzeć pod koła na myśl, co tam zobaczy. Cóż musi. Zagląda, a pod samochodem nie ma nikogo. „Naprawdę myślałem, że ją zabiłem”- powie pózniej w wywiadzie.

Podobno takich historii odnotowano więcej, ludzie opowiadają o jednej, lub dwóch dziewczynach pojawiających się nagle przed samochodem, lub na poboczu proszących by je podwiesić, czasami dziewczyna ubrana jest w suknie ślubną. Bluebell hill stało się miejscem szczególnie znanym wsród spirytualistów szukających kontaktów z duchami. W pubie Lower Bell odbywają się ich spotkania. O historii zjawy autostopowiczki w sukni ślubnej napisano już kilka książek, a w 2014 Sonya Roseman nakręciła film ‘Legenda z Bluebell Hill’.

 Droga A229 wygląda bardzo spokojnie i uroczo, niestety cieszy się nienajlepszą sławą, dużo na niej dziwnych wypadkow, nawet kilku moich znajomych to spotkało; pare lat temu samochód prowadzony przez Niemca uderzył w nowiusieńkie auto mojego kolegi, rozwalając go porządnie. Niemiec tłumaczył się pózniej, że nie wie czemu jego nawigacja sprowadziła go na tę drogę; czyżby to była wina białej pani w welonie?

Od kilku tygodni jeżdzę codziennie A229, ciekawe czy uda mi się kiedyś spotkać zjawę panny młodej. Pewnie nie, bo nie wierze w duchy, a Wy?

13 uwag do wpisu “Autostopowiczki

  1. Pingback: PROJEKT LUTY-MARZEC 2016 - Klub Polki na Obczyźnie

  2. Ciekawa historia Dee. To ciekawe zobaczyć coś tajemniczego ale oby nie tak jak ci kierowcy, co myśleli że kogoś potrącili (ducha). Sama miałam kiedyś dziwne zdarzenie na drodze, na szczęście nie tak straszne i nic się nie stało. Wracaliśmy z mężem wieczorem z miasta do naszej wioski. On prowadził. Było ciemno, drogę oświetlały tylko światła naszego auta. Nagle zobaczyłam tak z 200m przed nami, że coś małego, jasnego wychodzi z pobocza na środek drogi i zatrzymuje się na środku jezdni. Pewnie jakieś zwierzę . Pies czy kot – pomyślałam. Nie mówiłam nic mężowi. On bez słowa zaczął zwalniać i hamować. Gdy podjechaliśmy na tyle blisko by móc zobaczyć co to jest, to coś… rozpłynęło się w powietrzu niczym para, tuż przed nami w świetle reglektorów auta. Spokojnie na to patrzę, po chwili mąż do mnie mówi „Widziałaś to?!” Tak! Widział to samo co ja. Ale nie mogliśmy zrozumieć to co było. Ta para to mógł być np papieros wyrzucony z innego auta. Ale przed nami nikt nie jechał, droga była pusta. I wyraźnie widzieliśmy, że coś na jezdnię wchodzi. Często tędy jeździliśmy. Przypomniałam sobie, że w tym miejscu przy drodze na słupie wisi wieniec, bo ktoś tu zginął w wypadku!

    Polubione przez 1 osoba

  3. Ja też nie wierzyłam, dopóki babcia nie opiwiedziała mi historii mojego taty jak był młody i wracał z imprezy. Generalnie, miał nie wracać na skróty. Nie posłuchał się. Tata nigdy mi o tym nie opowiadał, a gdy słyszy emocje z dreszczykiem to nigdy w nie nie wierzy i często z nich żartuje. Ogółem to nie jest osobą wierzącą, zwłaszcza w duchy. Gdy kiedyś przypomniałam sobie opowieść babci i go o nią spytałam to powiedział tylko, żebym nawet nie pytała. Od tamtej pory wierzę, bo nigdy takiej miny mojego taty nie widziałam jak ta którą zrobił, gdy spytałam o historię z młodości.

    Zaintrygowała mnie Twoja notka. Poczytam więcej na temat tej Panny Młodej, ale może nie przed snem… 😉

    Polubione przez 1 osoba

  4. Pingback: Skansen – Museum of Kent Life | Dee4di.com

Księga gości

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.