Byłam dzisiaj w bajce. Z kamiennym mostem i wieża widoczną z daleka. Ta bajka to mała wioska, ledwie kilka ulic na krzyż, wygodnie rozpostarta na brzegu rzeki Medway. Jest tam też uroczy most, z kamienia, o pięciu przęsłach, pamiętający czasy średniowiecza. Podobnie w wiosce, na głównej ulicy niektóre budynki wspominają Elżbietę I. Nad całością króluje wieża kościoła pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Ta bajkowa kraina nazywa się Aylesford. Nazwa pochodzi podobno od legendarnego, okrutnego pana Aegel, który pobierał myto w tym miejscu za przekraczanie rzeki. Stąd cała ziemia została nazwana jego fortem: Aegel-fort, przerobiona później na Aylesford. Kraina ta jest zapisana głęboko w historię narodzin Anglii. W okolicach przejścia przez rzekę Medway, doszło do bitwy w 455r pomiędzy Anglo- Sasami a Brytami, rdzennymi mieszkańcami tych ziem.Trzy wieki pózniej odbyła się tu kolejna bitwa, w 893 roku. Alfred Wielki pokonał wtedy Wikingów, a w tym samym miejscu Edmund Zelazny w 1016 roku pokonał ich znowu. Po najeździe Normańskim w 1066 Aylesford stało się prywatną własnością Wilhelma Zdobywcy. Biznes na rzece, ciągle pływające barki umożliwiły rozkwit tego miejsca w późniejszych czasach pokoju.
Do tej historycznej wioski pojechałam samochodem, zaraz koło nowego, żelaznego mostu jest płatny parking i stąd można rozpocząć wędrówkę. Z parkingu jest wejście na nadrzeczną promenadę, dalej droga prowadzi prosto do centrum miasteczka. Stoi tam wielki kamień opowiadający historię widocznego z daleka mostu. Jest też mapa, z zaznaczonymi trasami i szlakami. Przeszłam mostem na drugą stronę rzeki i udałam się na południe by zrobić zdjęcie krajobrazu z mostem i miasteczkiem. Właśnie takie:
Później idąc wzdłuż ulicy, minęłam po drodze kilka ciekawych domków mieszkalnych, z pięknymi, dojrzałymi ogrodami i doszłam to kamiennego most, którego geneza sięga czternastego wieku. Wzdłuż rzeki, na lewo od mostu jest ścieżka, którą można dojść, aż do widoku na opactwo, Aylesford Friary. Jest to bractwo karmelickie, założone w 13 wieku, po powrocie krzyżowców z ziemi świętej. Ale o nich napiszę kiedyś osobno, zwłaszcza, że znajdują się tam dzieła polskiego artysty Adama Kossowskiego, o których warto opowiedzieć.
Po powrocie do kamiennego mostu, przeszłam na drugą stronę rzeki i doszłam do głównej drogi miasteczka. Bez względu na to, czy pójdzie się w lewo, czy w prawo, droga zaprowadzi was do kościółka na wzgórzu. Poszłam w lewo, a wróciłam z prawej strony. Po drodze napotkałam piękne, elżbietańskie domy, w jednym z nich, George House z 1714 roku kiedyś była gospoda. Podczas wojny, niedaleko niego spadła bomba, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności budynek ocalał.
Kościół na wzgórzu swoimi początkami sięga czasów normańskich, jednakże normańskie pozostałości widoczne są jedynie w dolnej części wieży. Wnętrze składa się z dwóch naw, podtrzymywanych rzędem eleganckich kolumn. Witraże w oknach wstawiono w czasach wiktoriańskich i poświęcone są głównie dwunastu apostołom. W kościele są dwa warte uwagi grobowce, jeden czternastowieczny rodziny Cossington, do której należały kiedyś tutejsze ziemie, a po lewej stronie ołtarza stoi drugi imponujący podwójny grobowiec, the Colepepper tomb, pięknie wyrzeźbiony w marmurze.
Naturalnej wielkości postaci widoczne są z daleka. Męska ubrana jest w zbroję, a kobieca ubrana jest w długą prostą suknię, owiniętą peleryną, z olbrzymim pikowanym kołnierzem. Z boku grobowca wyrzeźbione są klęczące postaci synów i córek państwa Colepeper. Po północno wschodniej stronie kościoła znajdują się dębowe, oryginalne drzwi wejściowe, teraz mające ponad pięćset lat.
Po wyjściu z kościoła warto się przespacerować, po leżącym wokół kościoła cmentarzu. Rosnące tam drzewo cisowe zasadzono podobno w 1708 roku. Blisko południowego portalu znajduje się piękny, kamienny grobowiec rodziny Spong, podobno członek tej rodziny posłużył słynnemu pisarzowi karolowi Dickensowi jako pierwowzór do stworzenia postaci Mr Wardle w książce Klub Pickwika. Podobno sam Dickens miał wykupione tutaj miejsce na pochówek, jednakże jego sława nie pozwoliła na to, wyznaczono mu zasłużone miejsce w londyńskiej katedrze Westminster.
Piękne zdjęcia !
PolubieniePolubienie
No i tak po prostu beze mnie pojechałaś!!!! Pięknie napisane i pokazane – jak zwykle
PolubieniePolubienie
Cudownie i rzeczywiście jak z bajki! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bajeczny luksus 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Reblogged this on examplewordpresscom45485 and commented:
Luksus, bajka!
PolubieniePolubienie
Magiczna miejscowość 🙂
PolubieniePolubienie
Co za cudowne miejsce! Odwiedzenie takiej angielskiej miejscowości pamiętającej czasy elżbietańskie to moje nie spełnione marzenie. Jestem zafascynowana Anglią, historią i kulturą tego kraju, może kiedyś uda mi się go w końcu odwiedzić. Zazdroszczę tej cudownej wycieczki 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam Anglię tak jak i moi przedmówcy. Wróciłem niedawno z kolejowej objazdówki UK, największy urok mają właśnie te małe miejscowości z dala od głównych atrakcji turystycznych. Polecam Dalmeny z Forth Bridge.
PolubieniePolubienie
Piękne miejsce! MA swój klimat 🙂 Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Bardzo klimatyczne miejsce – i odnoszę wrażenie, że typowo angielskie 🙂 Nawet zanim przeczytałam opis , domyśliłam się lokalizacji.
PolubieniePolubienie