“Kopi Luwak is world the most expensive coffee, and for some it falls under the category too good to be true” – jest to cytat z dość znanego i lubianego filmu z Jackiem Nicholsonem I Morganem Freemanem pt Bucket List.
https://www.youtube.com/watch?v=VVJqwCdzZnw
Właśnie w tym filmie usłyszałam po raz pierwszy o Kopi Luwak i śmiałam się do łez z moimi ulubionymi aktorami gdy jeden drugiemu wyjaśnił skąd się ta kawa bierze. Tak się jednak złożyło, że w ostatnie wakacje, spędzone na indonezyjskiej wyspie Bali miałam okazję tej kawy spróbować. Czy się wahałam, gdy mi pani podawała szklaną filiżankę parującą aromatem świeżo zaparzonej kawy? Tylko troszeczkę. Szybko wyrzuciłam z głowy obraz produkcji tego napoju i zwyciężyła we mnie ciekawość, bo przecież jestem wielkim miłośnikiem kawy.
Czemu taka kawa jest taka słynna? Wytwarzana jest ona z ziaren kawy, wydobywanych z kupek zwierzęcia zwanego łaskun, które zjada owoce kawy, ale nie trawi nasion. Podobno zwierzę wybiera tylko najlepsze i najdojrzalsze owoce, a nasiona przez zetknięcie z enzymami trawiennymi i kwasem mlekowym tracą gorzki smak.
Kopi Luwak przybyło do Europy na początku lat 90tych i jakoś dziwnie szybko zdobyła popularność, ale co za tym idzie w dużym stopniu straciła swoją autentyczność. Kupienie teraz w Europie prawdziwie autentycznej kawy Civet (jak ją się także nazywa) graniczy prawie z niemożliwością.
My też nie mamy pewności, czy poczęstowano nas autentyczną Kopi Luwak. Byliśmy na plantacji kawy, gdzie krok po kroku pokazano nam cały proces tworzenia kawy, od zbierania owoców, poprzez suszenie, segregowanie, prażenie aż do momentu, gdy mogliśmy delektować się kilkoma gatunkami, jakimi nas poczęstowano. Między innymi Kopi Luwak. Wcześniej pokazano nam śpiące w klatce zwierzątka, które nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jakie złoto są w stanie wyprodukować. Najgorsze jest to, że dopóki świat się nie zainteresował tą słynną kawą, zwierzątka te mogły żyć sobie w spokoju na wolności i robić swe kupki, gdzie tylko chciały. Teraz dnie spędzają zamknięte w małych klatkach, karmione na siłę zbieranymi przez ludzi na wielką skalę owocami kawy.
Według ekspertów kawa Luwak powinna być gęsta prawie jak syrop, aksamitna, o bogatym smaku i intensywnym aromacie, z wyraźną nutą karmelu i kakao, a może nawet czekolady. Żeby nie skłamać przyznam, że kawa była gęsta i trochę czuć było karmel i trochę kakao, ale dla mnie przede wszystkim smakowała ziemiście, jakby się jadło świeżo wyrwana z ziemi pietruszkę.
Bez względu na to jak bardzo industralny zrobił się cały ten przemysł kawowy, odwiedzenie plantacji miało swoje plusy. Olivia i Oscar poznali i skosztowali różne gatunków kaw i herbat, zobaczyli jak rosną banany, kakao, kawa, ananasy i inne egzotyczne owoce o istnieniu których nie mieli pojęcia. I poznaliśmy techniki produkcji mojego ulubionego napoju. Nie było żadnej opłaty za zwiedzanie plantacji, niemniej jednak na zakończenie zaproszono nas do idealnie wyglądającego sklepu gdzie z poczucia wdzięczności kupiliśmy kilka paczek różnych herbat i kaw, między innymi Kopi Luwak, więc jeśli ktoś chętny to zapraszam.
hehe, ja pierwszy raz dowiedziałam się o tej kawie w sklepie kolonialnym w Gdyni – zwróciła moją uwagę oczywiście ceną, pękałam ze śmiechu słuchając wyjaśnień sprzedawcy. Potem tak w tym wspaniałym filmie. Hm, coś trzeba wymyślić, żeby zarobić kasę oraz żeby pomóc innym ją wydać ;-P Pewnie spróbowałąbym tej kawy z ciekawości, ale z tego co piszesz to tak jak z super drogimi winami czasami…są nie do wypicia prawie. Co do zwierzątka jest prześliczne! Wolałabym, tak jak Ty żeby zmieniło dietę i biegało sobie na wolności – z tego powodu nie kupowałabym tej kawy 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
.. hm .. 90% rynku zagarnęły podróbki „pędzone” na sztucznych enzymach .. sztuczne czy nie – na pewno dobra ale czy najlepsza? Do kawy potrzebny jest dobry barista, sprawny młynek i ekspres .. bez tego choćby i pupa łąskuna – nic nie pomoże 🙂 ..
Pozdrawiam,
a.
PolubieniePolubienie
Biznes pełen podróbek, szkoda, że i wy napędziliście te klatkowe farmy 😦 Ale zdaję sobie sprawę, że podróżując po Bali/Jawie/Sumatrze z wycieczkami ciężko tego uniknąć, niemal każdy kierowca robi postój na takiej plantacji, a turyści jakimś cudem wierzą, że oto piją kawę, której produkcja wynosi kilkaset kg rocznie – co tam, że przed nimi i po nich tego samego dnia przewijają się tam setki turystów. Ja kopi luwak (tylko od dzikich zwierząt) zajęłam się zawodowo, więc te ich wszystkie sztuczki znam już od podszewki i staram się edukować moich gości/klientów w tej kwestii, ale niestety niektórym dobro zwierząt wisi i powiewa kompletnie, patrzą tylko gdzie jest taniej.
PolubieniePolubienie
Wiesz to była nasza pierwsza wyprawa do Azji, w dodatku z dziećmi. Dużo sie dowiedzieliśmy, nawet na takich farmach, na sporo spraw otworzyły sie nam oczy. Teraz juz inaczej patrzymy na pewne rzeczy.
PolubieniePolubienie
To najważniejsze 🙂 Bo są tacy, którym ciężko oczy otworzyć. Ja też kiedyś się na takie numery nabierałam przecież, na początku podróży po Azji byłam zwykłą głupią turystką.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słyszałam o tym, podobno i w Polsce można się tego napić. Jestem ogromną miłośniczką kawy, ale chyba jednak… chyba jednak bym podziękowała 😀
PolubieniePolubienie